Również witam wszystkich. Sobie i pozostałym, życzę przedniej zabawy. Sporo nas, ale myślę, że mg jakoś to ogarnie. Nataniel "Lynx" Wood Nataniel jest mężczyzną średniego wzrostu i proporcjonalnej budowy ciała. Przynajmniej tyle da się powiedzieć, pomimo obszernego płaszcza. Oszczędny w ruchach i rozmowie. Kiedy zrzuci kaptur płaszcza i szalokominiarkę, można zauważyć ogorzałą od słońca i wiatru twarz, ale też bystre i czujne oczy, koloru stalowej szarości. Krótki ale gęsty zarost kryje paskudną bliznę na prawy policzku, która jest pamiątką po postrzale. Zarost jest koniecznością, choć trochę maskuje rozległą bliznę, szpecącą twarz w stopniu znacznym. Uważny obserwator dostrzegłby również bliznę na prawy uchu, jakgdyby ktoś ściął Lynxowi koniuszek ucha, a także brak dwóch najmniejszych palców u lewej dłoni. Detale ubioru i wyposażenia ciężko dostrzec pod płaszczem, w oczy rzuca się jedynie spory plecak i pewnie trzymany w dłoniach, zadbany karabin wyborowy.
Nie jest typem Brudnego Harryego, ale coś w jego postawie i spojrzeniu ostrzega, że nie warto z nim zadzierać. Nie jest może duszą towarzystwa, ale nie stroni od rozmowy. Jeżeli ktoś jest z Cheb, dłużej niż pół roku przed rozpoczęciem pierwszej sesji, będzie go kojarzył. Przybłęda, weteran, związany z miejscową panią weterynarz. Podobno naraził się zastępcy szeryfa i nieźle dogaduje się z czerwonoskórymi.
To chyba tyle, reszta w sesji, przy bliższym poznaniu.
Pozdrawiam merill
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |