Tak. Takie postapokaliptyczne Trainspotting. Nawet dosłownie, bo postacie idą zobaczyć pociąg i zabrać się w niesamowitą podróż przez Dasherville, Wodospady Psów, Rileę i Candleton, aż do samego cudownego miasta Lud w prawdziwym świecie. Tak twierdził Washington George.
W tych realiach poza Vegas i Nowym Jorkiem nie ma nadziei na jakiekolwiek jutro, a każdy dzień może być ostatnim. Vegas i Nowy Jork natomiast to coś w stylu aktualnej sytuacji na wschodzie Ukrainy - da się żyć, ale łatwo oberwać. Z tego powodu ludzie łapią się każdej nadziei na lepsze jutro. Lub popełniają samobójstwo. |