Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2015, 17:36   #3
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Tak. Takie postapokaliptyczne Trainspotting. Nawet dosłownie, bo postacie idą zobaczyć pociąg i zabrać się w niesamowitą podróż przez Dasherville, Wodospady Psów, Rileę i Candleton, aż do samego cudownego miasta Lud w prawdziwym świecie. Tak twierdził Washington George.

W tych realiach poza Vegas i Nowym Jorkiem nie ma nadziei na jakiekolwiek jutro, a każdy dzień może być ostatnim. Vegas i Nowy Jork natomiast to coś w stylu aktualnej sytuacji na wschodzie Ukrainy - da się żyć, ale łatwo oberwać. Z tego powodu ludzie łapią się każdej nadziei na lepsze jutro. Lub popełniają samobójstwo.
 
Anonim jest offline