Morlanal gdy sprawa z duchem została rozwiązana w sposób inny niż proponował... zaczął rozbijać obóz. Nazbierał owoców które rosły niedaleko a o których wiedział, że są jadalne. Duch po ich stronie dawał też poniekąd poczucie bezpieczeństwa. Nad ranem ruszą na południe i w końcu opuszczą ten przeklęty las. To im to kilka atutów. Po pierwsze z pomocą Szpona jego latającego chowańca będzie mógł zbadać większą połać terenu. Las utrudniał sprawę, zarówno dla wzroku orła jak i elfa korzystającego z lunety. Powinno im również być łatwiej unikać niechcianych spotkań. Otwarty teren gwarantował widok z daleka. Niewielka szansa, że ktoś uniknąłby wzroku dwójki obserwatorów. Zarówno z powietrza jak i z ziemi. Została jeszcze sprawa wart.
- Proponuję mnie i pana Rainera na pierwszej warcie. Potem Felix z panem Zygrydem a na końcu Roran z Thrinem. Rano ruszymy na południe może wioski o których mówili leśni ludzie wciąż tam są.