Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2015, 23:01   #9
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Altdorf wydawał mu się ogromny, bywał w stolicy Hochlandu, ale to co widział w głównym mieście Imperium przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Przez kilka dni przebywał w gościnie u Grakha, ale nie chciał nadużywać gościnności krasnoluda. Który notabene okazał się całkiem znośnym kompanem, zarówno do rozmowy jak i kielicha. Eckhartowi imponowała jego wiedza dotycząca broni palnej, w końcu był terminatorem u rusznikarza, warsztat starego Firehanda, był jednym z lepszych w stolicy. Jednak żołnierz chciał znaleźć jakąś pracę i ustawić się w mieście, załapać jakieś znajomości i kontakty, bo bez tych nie ciężko było się dostać w szeregi kompanii najemniczych.

Zamieszkał w gospodzie “Trzy Korony”, nie było to może lokum o najwyższym standardzie. Lang przypuszczał, by miało wogóle jakikolwiek standard. Nie przeszkadzało mu to, na tyle było go stać i nie narzekał. Jedzenie było znośne, człowiek który całe swoje dorosłe życie spędził w wojskowych obozach, nie miał prawa narzekać na jakikolwiek prowiant. Jedynym mankamentem było piwo, które karczmarz chrzcił bez zachowania żadnej przyzwoitości. To jednak przestało być problemem, kiedy Eckhart przeniósł swoje alkoholowe zainteresowanie na całkiem znośną jabłkową brandy.

Posłaniec od tajemniczego pracodawcy, zastał go przy kontuarze szynkfasu, kiedy kończył wieczorny posiłek. Robota była mu potrzebna, więc nie wybrzydzał i zgodził się na propozycję spotkania. W zasadzie nie musiał sie nigdzie ruszać, bo owo miejsce zbiórki mieściło się w “Trzech Koronach”.

Oczom pozostałych ukazał się krępy, muskularnej budowy ciała mężczyzna o ciemnych jak smoła włosach. Ogorzała od słońca i wiatru twarz miała ostre rysy a oczy bystre spojrzenie. W ruchach był oszczędny i sprężysty, przez co każdy łatwo mógł rozpoznać w nim wojaka, który służył w regularnej armii. Ubrany był skromnie ale schludnie, raczej prosto i funkcjonalnie. Jedynie ciężki sukienny płaszcz i kapelusz z szerokim rondem, były lepszej jakości.

Pas obciążał mu sztylet o długim i cienkim ostrzu i szeroki kord, oraz rożek z prochem i mieszek z ołowianymi kulami. Przez pierś zwisał mu bandolier z małymi skórzanymi kieszonkami na patrony. Tarczę i plecak zdecydował się zostawić w pokoju na górze, zbędne obciążenie nie było mu teraz potrzebne. Ze skórzni jednak nie zrezygnował, wyprawiona z bydlęcej skóry kurtka i karwasze, nie były może tyle skuteczne co kolczuga czy półpancerz, ale on wolał lżejszą ochronę. Na plecach miał podłużny pokrowiec, którego zawartość dla reszty na razie była niewidoczna. Przywitał się z pozostałymi skinięciem kapelusza i ruszył z resztą kompanii za Edmundem.

 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline