Dzięki za odpowiedź
Lunar. Dopiero zobaczyłem.
Ja bym zagrał Maruderem, co prawda musiałbym jeszcze poznać szczegóły zasad Maga, ale z twojego opisu (i Księgi Szaleństwa) wynika, że poradziłbym sobie. Przynajmniej tych, których rzeczywistość potrafi utrzymać - z relatywnie niską Ciszą. Plus rzeczywiście musiałby być scenariusz i drużyna, która nie chciałaby zamordować uosobienie chaosu - ale to nie takie trudne w sumie "jak on zginie to i wy/świat zginie".
Cytat:
Napisał Komiko Trzeba by do grania takimi postaciami stworzyć całą drużynę potwornie złych psychopatów, a to moim zdaniem byłaby katorga dla mistrza gry, jak i samych graczy, chyba, że robimy sesję dla jaj, ale gdybyśmy chcieli odgrywać to klimatycznie, nie wyszłoby w praniu. |
A niby czemu nie wyszłoby w praniu? I co niby w tym jest "katorgą dla mistrza gry, jak i samych graczy"? Jest nawet do tego podręcznik DnD, ale na tym forum ciężko zebrać ekipę na taką rozgrywkę. Mogę poprowadzić jakby się ludzie zgłosili. W samych Wojnach Żywych Trupów w sumie gra się "potwornie złymi psychopatami", ale nie tworzą drużyny, bo to gra gracz kontra gracz. I nic nie szkodzi jak "klimatyczne zło" jest równocześnie zabawne, bo czarny humor to też humor. Ważne, żeby nieurzeczywistniać zła i pozostawić je w sferze gry.
Poza tym, powracając do tego tematu, Maruderzy nie są źli.