Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-10-2015, 21:31   #5
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Strasznie przepraszam za opóźnienie, mam nadzieję, że więcej się to nie zdarzy! :(

Mag siedział spokojnie i czekał. Starał się nie rzucać w oczy, choć już sam kolor jego szat przykuwał spojrzenia, a co bardziej spostrzegawczy zauważali sygnet znajdujący się na serdecznym palcu lewej dłoni. Złota obrączka zwieńczona bogato zdobionym oczkiem przedstawiającym znak organizacji.


Był to z reguły ostatni kontakt wzrokowy z Sarethem, gdyż każdy kto zorientował się kto siedzi przy stoliku wolał oddalić się na bezpieczną odległość i nie wchodzić Czerwonemu Magowi w drogę. Wiele się słyszało o ich wybuchowych i nikczemnych charakterach. Byli tacy sami jak całe Thay.

Mężczyzna czekał tutaj na informatora, który miał dostarczyć mu wiadomość o czymś czego mag poszukiwał. Słono za to zapłacił, ale gra była warta świeczki. To czego szukał było dla niego tak ważne, że przedłożył to nad rozkazy swoich przełożonych, którzy wysłali go z misją, jak każdego Czerwonego Maga, który przemierzał Faerûn.

Podrostek, który podszedł do stolika znał hasło, co sugerowało, że to właśnie na niego czekał. Rozwinął świstek papieru, rzucił okiem na krótki tekst, a gdy podniósł ponownie wzrok chłopaka już nie było. Zniknął razem ze złotem maga, jednak ten o tym jeszcze nie wiedział.

Wiedział za to, że jego poszukiwania właśnie się skomplikowały. Liczył na zgoła inna informację. Przynajmniej wiedział, gdzie musi szukać dalej, choć było to poszukiwanie igły w stogu siana. Informator wskazał winnego, jakim były drowy, jednak znaczyło to jedynie, że musi udać się do Podmroku. Drowy rzadko przebywają na powierzchni, ale świad podziemców jest równie rozległy co naziemców. Sareth układał plan działania w myślach. Będzie musiał wyruszyć w okolice świątyni i dowiedzieć się, gdzie znajduje się najbliższe zejście do Góromroku, czy ktoś z powierzchni handluje z rasami z Podmroku, czy są jakieś karawany.

W tym momencie do stolika podeszła piękna dziewczyna, która uwodzicielskim głosem przemówiła do maga. Mag zwrócił w jej stronę swoją wytatuowaną twarz, przyglądając się jej. Gdy wspomniała o złocie, mężczyzna nie odwracając od niej twarzy, powiódł samymi oczami w kierunku swojej sakiewki, lekko poklepując ją dłonią. Gdy ta kontynuowała wypowiedź powrócił wzrokiem na jej twarz, po drodze prześlizgując się po jej ciele, na chwilę zatrzymując wzrok na biuście.

Musiał przyznać, oferta była kusząca. Poczuł jak podniecenie powoli rozchodziło się po jego ciele, a gdy dziewczyna szepnęła do jego ucha przeszedł go dreszcz. Jednak nie urodził się wczoraj i wiedział, że piękna kobieta, która dosiada się do ciebie w karczmie i bez ogródek proponuje wspólną noc jest w najlepszym wypadku kurtyzaną, a w najgorszym współpracuje z bandą oprychów, którzy czekają w pokoju, aby napaść nic nie podejrzewającą ofiarę.

- Odejdź. Nie mam ochoty na towarzystwo. - rzucił zimno Sareth i odwrócił wzrok od ponętnego ciała, starając się wrócić do swoich planów i obmyślania kolejnego kroku.

___________________________

Czy Sareth wyczuwa, że coś jest na rzeczy? Czy zmiennokształtny ma jakąś aurę magii albo coś?
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline