Dzięki, dzięki
Campo, będę pamiętał. I dzięki wszystkim za opinie - bardzo na nie liczyłem, bo samemu ciężko odgadnąć, co wymaga szerszego omówienia. Będę szatkował, żeby do wszystkiego jasno się odnieść.
Anonim, Cytat:
wszystko wydaje mi się trochę za bardzo awangardowe i indie
|
Generalnie trochę jest, ale nie aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Fate, pomimo że zawiera wiele bardzo indyczych rozwiązań, to jednak dzisiaj jest zaliczany do mainstreamu.
Cytat:
W sumie ten głos na tak (jedyny) jak do tej to masz ode mnie
|
Heh, dobrze wiedzieć. Byłem sprytny inaczej i ustawiłem tak ankietę, że nie mogę zobaczyć, kto na co głosował.
Cytat:
dopiero później przeczytałem ile to czasu miałoby zająć
|
W sensie, że za długo w stosunku do ryzyka, czy się spodoba? Cóż, rozumiem, to dość istotne. Warto natomiast zwrócić uwagę, że sesja nie będzie wymagała dużego zaangażowania - wystarczy raz na te powiedzmy dwa dni wydusić z siebie deklarację działań i styknie.
Cytat:
Nie wiem jak z powyższym połączysz "2 głosy na magiczne średniowiecze", "1 głos na chińskie lata 30 XX wieku" i "1 głos na kosmicznych wojowników". To znaczy ja wiem jakbym je połączył, ale nie wiem jak w tych regułach wyżej, które przedstawiłeś by to wyszło...
|
Nie jestem pewny, do którego punktu nawiązujesz (trzeciego?), ale trochę inaczej to wygląda. Czytałem ostatnio komiks, który wywarł na mnie bardzo duże wrażenie. Był to
WE3 (wymieniłbym go w punkcie 1). Inspiracje (pkt 2.), jakie bym na podstawie tego wymienił to:
- tajemnicze wojskowe eksperymenty z pogranicza etyki,
- cyborgizowane zwierzęta,
- zwierzęta różnych gatunków nauczone współpracy ze sobą.
I teraz tak, po pierwsze nie wszystkie inspiracje muszą ostatecznie trafić do tworzonego świata. Po drugie żadna z wymienionych inspiracji nie wymusza bezwzględnie realiów: ok, komiks dział się w teraźniejszości / niedalekiej przyszłości. Ale czy istnieją realia, w których wojskowe eksperymenty (lub coś w ten deseń) nie mają racji bytu? Czy scyborgizowane zwierzęta nie mogą zmienić się w zmechanizowane albo, w drugą stronę, zdroidowane, albo w bok (magia): zchimeryzowane? Itd., itp. Mając tego typu listę inspiracji od wszystkich przy stole, szukamy realiów, które są najsensowniejszą klamrą dla nich (pkt. 3). Sytuacja, którą opisujesz, jest na tym etapie hipotetycznie możliwa. Zazwyczaj jednak w naturalny sposób wyłania się z tego jeden najklarowniejszy obraz, który zaspokaja inspiracje wszystkich uczestników i nikt nie czuje potrzeby upierania się przy najswojszej wizji.
Eryk, Cytat:
Wydaje mi się, że to byłaby gra o przerzucanie się pomysłami i tworzenie świata
|
To jest część gry ujęta w konkretne mechaniczne karby, dzięki czemu to nie jest zwykłe przerzucanie się pomysłami, co raczej zabawa nimi, przetwarzanie ich i łączenie.
Cytat:
potem rozgrywanie epizodów z życia postaci...
|
Tutaj chyba niefortunnie sformułowałem (zedytowałem pierwszą wiadomość, dzięki!). Nie chodzi o goły obyczaj, czy osobiste sprawy. Zgodnie z mechaniką tworzenia scenariuszy w Fate, sesja zahaczyłaby o problemy świata przedstawionego i utrapienia postaci graczy. Mówiąc o epizodzie z życia postaci (l.mn.), miałem na myśli jedną zamkniętą przygodę grupy stworzonych awanturników.
Cytat:
Grałem tak że w sesji każdy jest mistrzem gry, ale do tego nie potrzebna jest żadna mechanika.
|
No ok, ale to nie jest taka sesja. Tutaj jest wyraźny podział ról. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły, bo nie bardzo wiem, skąd taka refleksja i w którą stronę rozwinąć myśl.
Cytat:
Marnowanie kilku miesięcy na ustalenie o czym ma być sesja i stworzenie świata
|
Tylko że to nie całkiem tak. Po pierwsze to sądzę, że góra miesiąc. Kilka miesięcy, to pisałem, że potrwa cała sesja. Po drugie ustalenie czym ma być sesja i tworzenie świata jest częścią gry, jest tak samo fajne, jak właściwa gra. Oczywiście, jeśli ktoś postrzega to, jako marnowanie czasu, to rzecz jasna ma do tego prawo i rzeczywiście taka sesja nie jest dla niego.
To tak o.