Wątek: [autorski] 8dni
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2007, 20:08   #2
Sir_herrbatka
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Nazywają mnie kudłatym mimo że ochrzczono mnie Krzysztof. Tak bywa z ksywkami że przylegają do człowieka na całe życie i trudno się ich pozbyć. Ostatecznie co za różnica? Kudłaty czy Krzysiek, zawsze byłem tą samą osobą. Nie wydaje mi się bym się zmienił przez te wszystkie lata. Może inni tak twierdzą. Ale sam znam się lepiej. Zawsze byłem tą samą osobą...

Specjalista od uciekania. Tak to najlepiej do mnie pasuje. Gdzie nie idę, zawsze uciekam przed czymś. Tak było i będzie. Ale skoro uciekam cały czas to chyba nie jestem specjalistą... To głupie słowo. Jestem po prostu tchórzem.

Problemy z rodziną. Można zostawić rodzinę. Problemy z dziewczyną. Można zostawić dziewczynę. Problemy z pieniędzmi? Można pojechać do Afganistanu. Problemy w Afganistanie? Można uciec do Polski! Nie lubiłem tego. Ostatecznie jednak nie potrafiłem żyć inaczej. Zawsze refleksja przychodziła chwilę za późno. Czasami najlepiej nie myśleć wcale. Ostatecznie za każdym razem udawało mi się przetrwać. I przez jakiś czas mogłem chwilę odetchnąć by zebrać tą garstkę sił na następny skok. Chyba nikt nie był w stanie mnie dogonić. Ale to oznaczało także że nikt nie dotrzyma mi kroku.

Wciąż najlepiej nie myśleć.

Czasami jednak wracałem. Do osób, do miejsc. Upewnić się że dalej są, że się nie zmieniły. Albo po prostu by przypomnieć sobie... Taki mały, drobny masochizm. Nic szczególnego. Malutki pęd do cierpienia. Przecież to całkowicie normalne?

A teraz ktoś mógłby nazwać mnie sadystą, bo o to wielki, wredny Kudłaty przychodzi to delikatnego, zbrukanego Adama by napawać się morzem ruin które stworzył. O tak! Kudłaty to potwór! Bo przecież wiedział że nie będzie w stanie nawet odrobinę pomóc dla swego przyjaciela. Wiedział że nie będzie nawet w stanie spróbować!

Pewnie że wiedział...

Przyszedłem tu by obejrzeć sobie dokładnie to co tutaj zrobiłem. Po to by samemu podzielić cierpienie Adama. A więc znowu masochizm... I to jaki dziwny... Kudłaty wraca do przyjaciela by...

Właśnie po co?

Gdy teraz o tym myślę chyba dla tego żeby sobie coś udowodnić...

Brzmi dziwnie?

Powiedzmy że po prostu uciekałem od ucieczki.

Teraz wiesz skąd ten drobny masochizm?

Nikt nie otwierał drzwi więc wszedłem bo było otwarte. Dla mnie to zaproszenie. Dla złodzieja też.

Zły omen.

Stara puszka na podłodze. Brzydka jak większość wytworów naszej wspaniałej kultury. Dla Adama pewnie odrażająca. Ostatecznie mógłbym zrobić jedną małą rzecz dla mojego przyjaciela.

Wyrzuciłem puszkę za okno.

I teraz powinienem uśmiechnąć się z zadowoleniem i dziarsko pomyśleć że drobny kroczek już za mną. Tyle tylko że to był naprawdę malutki kroczek. Rozmiarów ziarnka piasku.

Mył się. Więc oparłem się o framugę by na niego poczekać. Przy okazji miałem okazje obejrzeć ten bajzel. Nigdy nie dbał o porządek, ja też nie. Ale istnieją pewne granice gdy otoczenie zaczyna utrudniać myślenie. Czasami oczywiście lepiej nie myśleć...

-Nie widzieliśmy się przez jakiś czas. Witaj.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline