Wątek: [Imaginica] ...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2007, 07:11   #6
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Udałam, że nie zauważam niezadowolonej miny Rudej. W tej chwili moje ciało wysyłało i tak za dużo bodźców do skołowanego umysłu.
- Usiądź na chwilkę. - mówiąc to, klapnęła rozkosznie (jak małe dziecko) na trawnik. - Ty chyba niewiele wiesz... Łysy nic Ci nie mówił? Nie pytałaś go o nic?
Niewiele się zastanawiając klapnęłam w ten sam sposób zaraz obok niej. Po czym położyłam się na trawie. Musiałam uspokoić oddech i serce. Błogie ciepło z nieba rozleniwiało. Śpiew ptaków koił umysł. Ciekawe, że dopiero teraz je zauważyłam... Ale wcześniej chyba też śpiewały? Zresztą, nieważne. Dalej w to jakoś nie mogę uwierzyć. W to wszystko. Pewnie dlatego, że ze mnie taki niedowiarek. Już tak mam. Jak wtedy, kiedy mój kot umarł - przyjęłam to do wiadomości dopiero, gdy na własne oczy (mimo usilnych starań mojej matki, aby mnie powstrzymać) zobaczyłam jego rozjechane ciało na jezdni we krwi. Paskudne wspomnienie. Aż mnie coś w żołądku... Muszę zając się czymś przyjemnym. Na przykład chłonięciem otoczenia. W powietrzu unosił się miły zapach wiosny. Sprężysta, żywo zielona trawa zdawała się taka realna... Zerwałam źdźbło i przyjrzałam mu się uważnie. Lśniący, wąski listek. Ugryzłam. Nawet smakowało, jak świeżo zerwana trawa. Przeniosłam wzrok na Rudą. W tym świetle, na tle starych buków o bladej pomarszczonej korze wyglądała ślicznie. Prawie jak Anioł. Z czerwoną aureolą. Boże, ale miałam ochotę zrobić jej zdjęcie.
- Jak w kalejdoskopie... - W tym momencie spojrzała na mnie. No i szlag trafił ujęcie. Odechciało mi się sięgać po aparat, a już prawie się zdecydowałam się poruszyć... Trudno. - pytaj, bo widzę, że jesteś zagubiona. Masz już jakiś plan?
Plan? No tak, nie jestem tu, żeby robić zdjęcia. Zdążyłam zapomnieć. Usiadłam. Mam Łysemu przynieść z powrotem książkę. Uśmiechnęłam się do siebie złośliwie, chowając głowę na moment między kolana. Ja nawet nie wiem, jak wygląda ta książka! Poprawiłam czerwone wsuwki trzymające krócej ścięte pasma włosów przy twarzy. Ciekawe, co też w niej jest takiego interesującego?
- Ty chyba jeszcze nie do końca wierzysz w to, co widzisz. Nie śpisz, to nie jest sen. Gwarantuję. Mogę Cię nawet uszczypnąć.
Mina Rudej nie wróżyła mi nic dobrego. A tym bardziej jej dłoń, która zaczęła się powoli zbliżać "idąc" na dwóch palcach. Jeśli Anioł, to Upadły przemknęło gdzieś na dnie umysłu.
Zaczynam się czuć przy niej niepewnie. Szybko otrząsnęłam się ze złych przeczuć, co do Rudej i klepnęłam ją delikatnie w idącą dłoń, śmiejąc się wesoło.
- Poddaję się! Wierzę, tylko nie szczyp! - rzuciłam radośnie wystawiając język, unosząc dłonie w geście "Nie strzelaj!" - Jestem Nika, a ty?
Podałam jej lewą dłoń i szybko się poprawiłam. Ale gafa! Bycie leworęcznym bywa kłopotliwe. A teraz poważnie. Najpierw muszę zapytać o okładkę książki i co o niej Ruda wie, następnie dowiedzieć się jak najwięcej o tych dwóch facetach, co tu przyszli przede mną. Jak wyglądali i jak dawno temu "zaginęli". A potem gdzie tej książki szukać. Ha! już wiem, w co się wpakowałam! W Misję Ratunkową!! Super. Uśmiechnęłam się kwaśno. Zmieniam zdanie, najważniejsze w tej chwili jest...
- O co chodzi z tymi anomaliami? Wpływa to jakoś na Imagowanie?
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline