Pamiętał jakby to było wczoraj. Kolejny występ, kolejna burza oklasków, kolejna fala spojrzeń pełnych uwielbienia. Tak, to było to czym oddychał. Zadowolony i upojony kolejną dawką zachwytu jego osobą zszedł ze sceny i udał się do swej garderoby odprawiając obie pomocnice. To miała być chwila dla niego, na opanowanie emocji i delektowanie się kolejnym udanym przestawieniem. Wtedy do pokoju wszedł on. Matt odwrócił się ze swoim typowym, estradowym uśmiechem do mężczyzny.
- Pan po autograf? - zapytał wstając do przybysza. I jakież było jego zdziwienie słysząc odpowiedź.
A potem wszystko potoczyło się szybko. Tak szybko, że z trudem sobie przypominał, ale to już nie miało znaczenia.
Znaczenie teraz miało tylko to, że mentor go wezwał do siebie. Nie zwlekał długo tylko od razu wsiadł do samochodu i ruszył do rezydencji starszego wampira. Skoro sam ich wzywał to na pewno miał ku temu dobry powód. Zawsze to oni mieli dowolność w przychodzeniu do swego opiekuna o każdej porze nocy, z każdym problemem jaki uznają za stosowny. A teraz to mentor odezwał się pierwszy i poprosił o spotkanie.
Droga do posiadłości ojca nie była długa, a zauważył też, ze nie tylko on został wezwany. Stephen jechał tuż za nim w swoim aucie.
A powód spotkanie był rzeczywiście zaskakujący. Matthew stał przez chwile przetwarzając informacje jaką właśnie usłyszał. Od razu zrozumiał, że to musiała być sprawka któregoś z wampirów, po co inaczej mentor wzywałby ich do siebie? Teraz na pewno chciał się dowiedzieć czy któryś z jego podopiecznych miał z tym związek.
- Witaj ojcze - postanowił jednak wpierw przywitać się należycie ze swym stworzycielem - Po co coś takiego robić? Przecież zaraz wybory? - zapytał szczerze zaskoczony obrotem spraw - Może to jednak ludzie? Tylko oni mogliby być tak niecierpliwi - dodał z uśmiechem pełnym politowania.
Ludzie.. Jeszcze nie tak dawno sam był jednym z tego gatunku, a już zdążył nabrać do nich chłodnego dystansu i przekonania, że teraz stał się czymś lepszym, potężniejszym.. A na te śmieszne istoty należy patrzeć z politowaniem i współczuć im ich malutkiej głupoty.
__________________ Once upon a time... |