Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2015, 12:31   #9
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację

Przestronna sala atakowała zmysły dźwiękami automatów oraz pijanymi przez emocje rozmowami. “Gold Coin” nie opływało w luksusy, więc próbowano zamaskować ten fakt feerią barw i fluorescencyjnymi światłami. Niemniej wciąż było to jedno z lepszych kasyn w okolicy.
Gdyby ktoś przedarł się przez tłuszczę, żeby podejść do jednego ze stolików z ciemnego hebanu, ujrzałby ożywioną scenę. Zbici w ciasnym kręgu mężczyźni w posezonowych kamizelkach i garniturach z odzysku, nachylali się nad blatem. Ich przeszywający wzrok oceniał każdy gest, byle ruch. Jeden zdradził się kroplą potu. Sąsiadujący mu nerwowo pocierał krogulczy nos. Tylko ostatni z nich, blady i tyczkowaty wyróżniał się od reszty. Nie pozwalał sobie na byle jaki wygląd i takie obycie. Przynajmniej do czasu.
- Dwie pary - zaanonsował jeden z graczy.
- Pas.
- U mnie strit.
David odsłonił na chwilę zęby w drapieżnym uśmiechu.
- Ful. Mała rada. Ty - wskazał przeciwnika na przeciwko siebie - Nie strzelaj wzrokiem jak pieprzona salamandra. Chromy i ślepy dziad czyta z ciebie jak pastor świętą księgę.
- Kareta - przerwał mu ostatni z graczy, uderzając ręką o stół.
Twarz Akermana natychmiast stężała. Spojrzał na karty, potem na uśmiechającego się złośliwie gogusia.
- Ty zasrana kanalio. Ty oszuście!
Wlepił weń palec wskazujący. Karzący gest wpinał się w niewyprasowaną koszulę.
- Ze mną tak się nie pogrywa! Sprawdźcie jego kieszenie! - opryskał tamtego kropelkami śliny - KURWA! - ujął wolne krzesło i uderzył nim o podłogę, odłamując jedną z nóg.
Wstał ze swojego miejsca, ostentacyjnie rzucając niedopałek papierosa na środek stołu. Ledwie minął połowę sali, a obok jednego z wejść wykwitło kilka wysokich postaci.
I co z tego. Chuj mu zrobią.
Jak się później okazało, to nie ochrona ruszyła mu na spotkanie.

Kwadrans później pędził na tylnym siedzeniu czarnego Cherokee. Spoglądał na pogrążone w nocy Port-of-Spain. Miasto wzbijało wokół siebie aurę tysiąca świateł i neonów, rozświetlając atrament nieba.
Wiedział że na ma sensu pytać po co jest wzywany. Równie dobrze mógł odpowiedzieć sobie sam: miał dowiedzieć się w swoim czasie.
Przyprowadzono go do niewielkiego lokalu. Jako miejsce spotkania kojarzyło się raczej z knajpką dla zakochanych niż miejscem narady. Obecnie panował tu spory rozgardiasz. David miał czekać na spotkanie. Zajął ciasny, obity boazerią korytarz. Prócz parcianego fotelu znajdowało się tutaj stojące lustro. Podszedł do zwierciadła.
Przeczesał ciemne włosy poprzetykane pasmami siwizny, strzepnął ślady kurzu z marynarki, wreszcie poprawił chryzantemę w klapie. Niektórzy twierdzili że wybór grobowego kwiatu był aż nazbyt oczywisty. Ale jemu ten dodatek zwyczajnie się podobał. Jeszcze raz otaksował suchą twarz z lekkim zarysem ciemnej szczeciny. Minęło niewiele dni, tymczasem on tak mocno się zmienił. Oczodoły były mocniej osadzone w czaszce, podobnie kości policzkowe. Nos nabrał ostrych rysów, stał się spiczasty i prosty jak strzała. Rumiana niegdyś skóra nabrała trupiobladego koloru, który David nasycił warstwą talku.
- Seksowny z ciebie skurwiel - powiedział do swojego odbicia.
Widząc że ma jeszcze chwilę czasu, wyjął z kieszeni swoją ulubioną talię i wybrał asa pik. Obserwując mężczyznę o aparycji wojskowego, począł bawić się kartą. Przekładał nią szybko między palcami, aby wreszcie wykonać szybki ruch za ucho sugerujący zniknięcie asa. Soldat zdawał się kompletnie ignorować te sztuczki.
- Nudziarz.
- David Akerman. Wejść! - rozległ się tubalny głos.
Natychmiast ruszył do wejścia. Miał w poważaniu większość szych Trynidadu i Tobago, ale na ocenie generała mu zależało. Kiedy minął progi pomieszczenia, wykonał delikatny ukłon. Składając ręce za siebie cierpliwie czekał na to, co Travis miał mu do powiedzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 28-10-2015 o 18:24. Powód: kosmetyka
Caleb jest offline