Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2015, 15:17   #2
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Jorebha Nagietek dał się poznać swoim kolegom jako odważny i oddany towarzysz, może aż za bardzo odważny. Często wychodził z propozycjami, które były potem akceptowane przez resztę drużyny. Umiał w sposób jasny i logiczny przedstawić swoje racje. Wygadaniem nie ustępował nikomu i nie łatwo dawał się przekonać do cudzych propozycji. Gdy był zmuszony ustąpić często naburmuszał się jak dziecko, tupał nóżkami, składał ręce na piersi i odwracał się od wszystkich tyłem demonstrując jak bardzo jest to nie po jego myśli. Stany te nie trwały jednak długo i po chwili już odzyskiwał humor i raźno szedł za grupą.

Jak na młodego niziołka miał dosyć typową budowę ciała. Niecały metr wzrostu i siedemnaście kilo wagi sprawiały, że był szczupły i sprawiał wrażenie wysportowanego. To co go odróżniało to dość nietypowa uroda. Był piękny tak, że przypominał potomka aasimara, lub elfie dziecko. Nieraz opowiadał towarzyszom historię swoich narodzin, według której dwanaście pseudosmoków walczyło nad chatą Nagietków, gdy przychodził na świat. Ponoć od tego pochodziło jego imię. "Jorebha" wedle zapewnień niziołka znaczyło "mały smok" w ich języku. Jednak na sugestie, że tak jak ponoć większość zaklinaczy ma w sobie smoczą krew reagował świętym oburzeniem.

"Mamusia nigdy by nie zdradziła papy."

Odpowiadał z takim przekonaniem i wręcz łzami w wielkich błękitnych oczach, że rozmówcy z litości nie drążyli tematu.

Jak każdy zaklinacz polegał przede wszystkim na czarach, ale z racji tego, że dopiero zaczynał przygodę awanturnika i znał tych czarów niewiele miał również klasyczną broń. Konkretnie była to krótka włócznia, której niziołek używał również jako podróżnego kija do podpierania się i lekka kusza. Jak każdy niziołek miał wrodzony talent do broni strzeleckich, przede wszystkim procy, ale z kuszą też sobie nieźle radził. On sam nigdy by się do tego nie przyznał, ale nie stanowił zbyt dużej siły bojowej drużyny. Przynajmniej na razie nie.


***



Gdy część jego kolegów siedziała przy stole niziołek w tym czasie stawał na palcach żeby przeczytać wszystkie ogłoszenia. Jego dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu nie ułatwiało sprawy. W końcu wyraźnie zirytowany przesunął zydel stojący przy jednym ze stołów. Wdrapał się na niego i zaczął czytać. Co ciekawsze fragmenty czytał na głos.

- Badania archeologiczne!- wykrzyknął podekscytowany niziołek- Wyobrażacie sobie te góry skarbów i magiczne artefakty? Chociaż z drugiej strony ten cały Nyrver będzie pewnie chciał położyć na wszystkim łapy- powiedział po czym wyraźnie zmarkotniał.
Nie przestał jednak czytać dalej. Przy ogłoszeniu o złodziejaszku skrzywił się lekko.
- Niech ten przebrzydły kupiec zwróci sie do konstabla. Ostatnio jak u niego kupowałem zdarł ze mnie okrutnie. Nie mam ochoty mu pomagać.
Jego paluszek przesunął sie ku następnemu ogłoszeniu.
- Troll?! Piekielnie silne i do tego śmierdzą. Nie lubię trolli. Fortuny na nim nie zbijemy nawet jak uda nam się go pokonać, a ryzyko duże.
Wreszcie trafił na ogłoszenie dotyczące karawany.
- Beregost, wyobrażacie sobie? Wielkie miasto i do tego rzut kamieniem od Wrót Baldura. Zawsze chciałem odwiedzić te miejsca. Nie to co ta dziura Orilon. Najwyższy czas się stąd wyrwać powiadam wam jakem Jorebha Nagietek.
Dla dodania wagi swoim słowom aż tupnął nogą. Miał nadzieję, że tak stanowczo wyrażone własne zdanie skłoni jego towarzyszy do wybrania właśnie tej oferty.
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 12-11-2015 o 17:43.
Ulli jest offline