<Reinchard przyjrzał się niziołkowi, kiedy ten się przedstawiał. Niziołek wzbudzał lekkie podejrzenia w umyśle łowcy, za pewnie wywołane przez “chorobę zawodową”. Erich uśmiechnął się lekko do swojego rozmówcy.>
- Erich Wolfgang von Reinchart. Miło mi Panów poznać.
< Sługa inkwizycji odchylił się lekko do tyłu na krześle, spoglądając na karczmarza, który niósł dziczyzne. Jego uwadze nie umknęła również dziewczyna idąca za nim. >
- Muszę przyznać, że spora zdobycz. Myśliwy, który ją upolował musi być dobry w swej dziedzinie.
<Łowca zrobił krótką przerwę i pochylił się w stronę kupca. Patrząc mu prosto w oczy kontynuował swoją wypowiedź.>
- Przyznam, że również zajmuję się polowaniem. Wprawdzie nie na dziki, preferuję bardziej... Hmm jak by to ładnie powiedzieć? Trudną zwierzynę. <Niziołołek gdy mu się przedstawiłeś, uśmiechnął się i rzekł.> -Miło mi poznać mości Pana, zdaję mi się że gdzieś obiło mi się o uszy nazwisko Pana Familji, Pańska rodzina nie pochodzi czasem z Wolfenburga? A jeśli chodzi o dzika to należy przyznać, że nasz myśliwy doskonale się spisał, choć należy przyznać że i lato było łaskawe i zwierzyna obrosła tłuszczem. A jeśli wspomina Pan o bardziej trudnej zwierzynie ma Pan na myśli wilki czy niedziwdzie, choć na taką zwierzynę polecam broń w której jest Pan sierżant. <Tu niziołek spojrzał w stronę sierżanta i rzekł.>
-Można zobaczyć,zdaję mi się że to przedniej roboty muszkiet hohlandzki - nieprawdaż? Choć czemu tu się dziwię, w końcu mam do czynienia z gwardią elektorską.
<Sigmarita uśmiechnął się zawadiacko, rozejżał po zgromadzonych przy stole i rzekł do niziołka spokojnym tonem.>
-Nie poluję ani na niedźwiedzie, ani na wilki drogi Herr Doterbach. Zajmuję się głównie polowaniem na ludzi i nie ludzi. Dbam o to aby ziarno herezji nie splamiło naszej wspaniałej ziemi. Wilki i niedźwiedzie, są niczym w porównaniu do zagrożenia jakie nieosią bogowie chaos i ich słudzy. <Widzisz że niziołek popatrzył na ciebie z nabożnym strachem, i rzekł cicho.> -Mości Pan Reinchart jest inkwizytorem? Wiernym sługą Sigmara?
- W rzeczy samej Panie Doterbach. Wiernie służę naszemu umiłowanemu bogu Sigmarowi, jak i Świętemu Oficjum, które reprezentuje jego wolę na tym doczesnym padole. < Widzisz że niziołek lekko się zdenerwował, jedynie jego towarzysz zachował spokój nie zmieniając wyrazu twarzy. Na twoje słowa handlarz lekko podnieconym ale też zdenerwowanym głosem zapytał.>
-Czy przybyłeś panie do tej wioski by ją osądzić, nie mów tylko Panie że w tej wiosce ukrywają się jacyś heretycy, mutanci czy inne plugastwa chaosu? To by oznaczało że mój kwartalny zarobek przepadnie z kretesem, bo nie będzie już targu.
Dodał zrozpaczonym głosem niziołek na zakończenie swojej wypowiedzi.
- Niestety nie mogę Panu nic powiedzieć w tej kwestii. Mogę tylko zapewnić, że utarg szanownego Pana nie powinien ucierpieć z powodu mojej obecności na tym obszarze.
< “ A przenajmniej na razie…” Dodał w myślach Reinchart, zmieniając przy tym pozycję na krześle, na bardziej wygodną dla pleców zmęczonych długa i niewygodną podróżą.>
Ostatnio edytowane przez Dornier : 14-11-2015 o 01:49.
|