Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2015, 22:55   #1
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
[Wampir: Maskarada] Krew pachnie jak orchidea [18+]





Purpura
(Preludium do sesji)


- Terrence!

Pomieszczenie przeszył wściekły ton mężczyzny, który właśnie wkroczył do sporego pokoju służącego jednocześnie za pracownię, jak i bibliotekę. Owy pokój urządzony był bez przepychu i mógł się zdawać istnieć tylko po to, aby jego właściciel posiadał własne, skryte miejsce, gdzie będzie mógł oddać się lekturze... czym prawdopodobnie był. Ten konkretny kainita, który śmiał naruszyć spokój wiedział dokładnie co czyni i na ile mu wolno sobie pozwolić względem odwiedzanej osoby.

Jednak teraz, kiedy wszystko ulegało zmianie...

Wywołany przez gościa młodszy wampir przymknął oczy, po czym uniósł głowę znad lektury odkładając ostrożnie księgę na zdobione motywami roślinnymi, dębowe, stare już biurko. Bez pośpiechu acz też bez zbędnego ociągania uniósł się z wysokiego fotela obserwując uważnie trochę starszego od siebie kainitę.

- Nie taka była umowa. - gość przymrużył oczy przeszywając spojrzeniem swego gospodarza.

- Nie takie były zasady, Everardzie - ton Terrence'a był opanowany, choć czuć w nim było twardą powagę - Będziesz zaprzeczał, ale dobrze wiesz, że je złamałeś.

- Wszystko zniszczysz. - syknął Everard lodowato - Wszystko, na co się pracowało z takim trudem, a kiedy to zrobisz, nic już nie stanie między twoim istnieniem a wolą Quincey'a. Postawi cię w obliczu światła dnia.

- Twoja troska jest ujmująca. - odparł Terrence zabierając księgę z biurka i kładąc ją na jej zwyczajowe miejsce w gablocie zastawionej wieloma jej podobnymi - Nigdy więcej. - dodał po chwili ciszy patrząc głęboko w oczy swemu rozmówcy - Zgasiłeś iskierkę zaufania zanim od niej zapłonąłem. Dziękuję ci za to. - to powiedziawszy podszedł do innego regału i zdjął z niego oprawiony w skórę tom, po czym zasiadł ponownie w fotelu.

- Potrzebujesz mnie. - warknął Everard - Potrzebujesz!

Terrence spojrzał jeszcze raz na drugiego wampira i wykonał gest, który mógłby zostać uznany za po prostu przyjazny dzięki pewnej delikatności, gdyby nie był tak upiorny w swej prostocie.

Uśmiechnął się.

 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 16-11-2015 o 01:37.
Zell jest offline