Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2015, 09:44   #10
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Gnom na słowa Gnorsta zrobił taką samą minę jak kilka chwil temu karczmarz. Nie dowierzał własnym uszom, już miał coś powiedzieć, gdy wtrącił się Jorebha i zalał go potokiem słów, który został kontynuowany przez wypowiedź Colina. Przewodnik karawany zrezygnował z chęci odpowiedzi i dał mówić młodzieży.
Gdy wszyscy powiedzieli co mieli do powiedzenia patrywali się w gnoma, wyczekując, że teraz coś powie. Ten weschnął i wskazał ręką na pustą ławę
-Usiądźcie. Widzę, że palicie się, żeby stąd wyruszyć. Nie dziwie się wam, też lubię podróżować, w końcu taki wybrałem sobie zawód. - zaśmiał się
-No ale też nie oszukujmy się. I ja wiem i wy wiecie, że wasze osiągnięcia są tylko zlepkiem dobrze ubranych w formę opowieści wyssanych z palca. Jednak są dwie rzeczy, które przemawiają na waszą korzyść. Młodość i zapał. Tutaj, w Orilonie, nie znajdę innych chętnych. Tu każdy zajęty jest własnym polem lub sadem, nikt, poza młodymi, nie marzy o podróżach przez niebezpieczne trakty.- na chwilę przerwał, po czym podjął dalej
-Nazywam się Gelbus Berrycrank, jestem przewodnikiem karawany, która zmierza do Beregostu. Trafiliśmy tutaj, do waszej wioski, gdyż chcieliśmy zaoszczędzić drogi jadąc ze Scornubel do Bedrusk i zjechaliśmy z traktu. Szukam pomocy i ochrony dopiero teraz, gdyż gdy w drodze mijaliśmy inne karawany lub podróżnych to ostrzegali nas o problemach z bandytami na szlaku pomiędzy Bedrusk a Beregostem, a jak do tej pory udawało nam się przejechać bezpieczne. Ale strzeżonego bogowie strzegą i lepiej dmuchać na zimne. - wziął łyk ze swojego kubka, w którym było wino wiśniowe albo nawet wiśniówka, gdyż zapach tego owocu rozniósł się intensytwnie wokół.
- Nawet jeśli bym was zatrudnił, to i tak stąd nie odjadę. Jeszcze nie. Stoją na przeszkodzie trzy rzeczy. Po pierwsze, ten arecheolog z Candlekeep, zagadnął nas gdy przejeżdzaliśmy koło jego wykopalisk i zapłacił z góry, żebyśmy na niego zaczekali, także dopóki on nie skończy to musimy tu zostać. Po drugie, czekam na pozostałe dwa wozy z mojej karawany, które odłączyły się od nas i pojechały na handel do Hluthvar. Umówiliśmy się, że tutaj się spotkamy, powinny dotrzeć tu za dwa, trzy dni. Po trzecie, sołtys zakazał ruchu przez południowy most, a my musimy właśnie jechać na południe, gdyż objazem nam się nie opłaca, więc póki zakaz obowiązuje to musimy wstrzymać się z wyruszeniem. Także sami widzicie, że to wszystko jeszcze potrwa. Przemyślcie to czy faktycznie chcecie ze mną wyruszyć, macie na to czas. Jeśli się nie rozmyślicie to wróćcie do mnie i wtedy porozmawiamy o pracy.- skończył swoją wypowiedź gnomi kupiec, a nasi bohaterowie wstali od jego stołu i wrócili na swoje miejsce. Byłi niezadowoleni z przebiegu rozmowy, ale mieli trochę czasu na przygotowanie się do wyprawy i przemyślenie swojej decyzji. Wieczór powoli przerodził się w noc, więc młodzi poszukiwacze przygód musieli zdecydować co zrobią następnego dnia.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)

Ostatnio edytowane przez Lomir : 16-11-2015 o 10:27.
Lomir jest offline