- Zgadzam się. - przytaknął towarzyszom. - Próba pokazania roli hrabiego w całej sprawie może nam tylko zaszkodzić. Jesteśmy tutaj obcy i tak nas będą traktować - z nieufnością i podejrzliwością. Szczególnie po tym jak powiemy, że tylu innych poległo. Oby nas o zamordowanie reszty nie posądzili. - Rzekł. - Przedstawmy sprawę, jak się miała nie wspominając jednak o wizycie u hrabiego. Jeśli włodarze tych ziem zdecydują się coś zrobić z obeliskiem w kopalni, to może uda im się zakończyć problem z odmieńcami. Jeśli nie, to ich sprawa i tylko tutejszych kmieci żałować można. Myśmy zrobili tyle, ile zrobić się dało... - powiedział ponurym głosem. - Dobrze, że żyjemy... - dodał na koniec. - Czas ruszać w dalszą drogę i więcej tutaj nie wracać.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |