Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2015, 21:43   #2
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Prolog
Martwy Piasek


Karmazynowy Pierścień - Brama Suchej Wody

[media]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/7b/99/5d/7b995d2472d1ce8f2dd67846cf2d4db2.jpg[/media]


Tiacia

Nie znosiła przenosin. Pakowanie wszystkich niezbędnych rzeczy, składanie ostatniego raportu przełożonemu, odbieranie ostatnich raportów od podwładnych, pięciokrotne sprawdzanie stanu jej pokoju, jedynym miłym akcentem tego było pożegnanie jakie zgotował Tiacii jej oddział. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Oreuse-Dimeri nie chciała tych przenosin.
Doskonale oczywiście wiedziała, czemu do nich doszło.
Matka i ojciec znowu się pokłócili i Pani Generał Dimeri postanowiła ukarać Lorda Oreuse przenosząc ich córkę jak najdalej od stolicy gdzie urzędował.
Tiacia podejrzewała, że matka nie wywiozła jej na drugi koniec muru dla własnej wygody i z braku pretekstu.
Tutaj pretekst był, czy dobry nie wiedziała. Brama Suchej Wody graniczy z Pustynią Golbu, a konkretnie z jedną z trzech rzek, która wypływa z niej. Golbu był Bogiem Śmierci Królestwa Shaiaru, które znajdowało się po jego drugiej stronie. Septimonia przygarnęła tą nazwę, zastępując wcześniejszą "Północną Pustynię", po pierwszym kontakcie Onheri z Shaiaru.
Rzeka natomiast, nazwana Suchą Wodą, wysycha raz w roku w porze suchej i zostaje tak przez jakieś trzy miesiące. Obecnie mija pół roku od wyschnięcia rzeki, a poprawy nie widać.
Co ciekawsze Shili - nomadyczny lud, który jakoś był wstanie przeżyć Golbu w porach wilgotnych - nie zaatakowali jak to mają w zwyczaju, kiedy następuje pora sucha.
Brak rzeki kłopotem dla Septimonii nie był, tym bardziej brak dzikusów atakujących bramę.
Sytuacja jednak budziła niepokój, rzeka w momencie przepłynięcia przez Pierścień była WŁASNOŚCIĄ Septimonii, jeżeli ci barbarzyńcy w jakiś sposób zmienili koryto rzeki, okradali Dzeci Siedmiu.
Lord Generał Sagat -z tego co pamiętała Tiacia na temat genealogii swojej rodziny, wuj jej matki- rozpoczął szybki werbunek nowego batalionu, aby sprawdzić "Co się dzieje za pierwszymi dziesięcioma wydmami", oraz może zagarnąć trochę więcej terenów dla Septimonii.
Tiacia zastanawiała się, czy krewny miał zamiar również przenieść mur, aby ochraniał wspomniane ziemie, ale matka zapewniła ją, że Sagat jest po prostu żądnym chwały "zdobywcą".
O wilku mowa.
Tiacia zeskakując z wozu, który dostarczył ją do bramy zobaczyła Lorda Generała. Kobieta rzadko widywała Progeri, dzieci Pierwszych wyglądały naprawdę nieziemsko.
Sagat był rosłym mężczyzną pełnym mięśni. Pani Oreuse-Dimeri ledwo powstrzymała uśmiech, kiedy zdała sobie sprawę z groteskowego wyglądu krewnego. Ciało Sagata było naprawdę imponujących rozmiarów, przynajmniej dwa metry wzwyż i jakieś półtora wszerz, wszystko składające się z drżących mięśni. Obraz ten wieńczyła filigranowa głowa, która wydawała się tonąć w górach mięsa jego barków. Sagat zapewne miał szyję, ale ten fragment musiał gdzieś zniknąć w odmętach jego anatomii.
No cóż, krewnych się nie wybiera, a to na kilka najbliższych dni miał być jej przełożony.
Sagat, który obecnie wydzierał się na jakiegoś swojego podwładnego spojrzał na Tiacię i uśmiechem zaprosił ją do siebie gestem ręki.


Krucza, Tarin

Tarin obudził się czując ciepłą i nieprzyjemnie pachnącą ciecz na swej twarzy. Następnie zauważył, że jest notorycznie okładany mokrym, śmierdzącym kawałem mięsa. Dopiero przez chwili, kiedy świadomość w pełni do niego wróciła spostrzegł, że Hero wyrwał go ze snu. Wielki pies leżał obok swojego właściciela, ale najwyraźniej dzień trwał dostatecznie długo, że bestia zaczęła się nudzić.
Hytosi zobaczył swoją towarzyszkę, która już powoli zaczęła zwijać obóz. Jemu została ta mniej przyjemna część obowiązków. Obudzenie ich najnowszego pracodawcy.

[media]https://girlsofwar.files.wordpress.com/2009/10/osu5g0.jpg[/media]

Everard Tasmil był młodym Taneusi, którego para wyratowała tydzień wcześniej od bandy zbójów. W podzięce za ratunek Tasmil zaproponował dwójce zatrudnienie w roli jego ochroniarzy. Everard miał zamiar wziąć udział w ekspedycji Lorda Generała Sagata.
Już po kilku dniach para najemników zaczęła zastanawiać się czy "rozbójnicy" których odgonili od młodziana, nie byli czasem jego poprzednimi ochroniarzami. Żadne z nich nigdy nie miało kontaktu z Taneusi na dłuższą metę, ale swoje słyszeli.
Everard uosabiał sobą wszystkie najgorsze cechy jakie słyszeli o Złotych Dzieciach.
Zadufany w sobie, arogancki, zrzędliwy maminsynek, który najpewniej sam nie uniesie miecza żeby zadać cios. Płacił jednak przyzwoicie, a jego manieryzmy dawało się znieść.
Kiedy zjedli śniadanie i skończyli się pakować ruszyli w dalszą drogę.
Daleko na południe za ich plecami Krucza mogła zobaczyć zarys jej domu, Wielki Szmaragdowy Las znajdował się kilka dni drogi od ich obecnej pozycji, ale każdy krok tylko ją od niego oddalał.
Tarin nie miał szans spostrzec swych rodzinnych stron. Tanesa była daleko stąd, a Biała jeszcze dalej.
Oboje zdecydowali się na takie życie, ale czasem każdego nachodzą myśli o domu. Zważając, że kontrakt zakłada udanie się na ekspedycję razem z Everardem. Będą dalej od domu niż kiedykolwiek wcześniej. Opuszczą bezpieczeństwo Pierścienia i wejdą na ziemie dzikusów, potworów.
Najpierw jednak trzeba pewnie będzie dokonać wszelkich formalności. Kiedy przekroczyli granice obozu pod Bramą Suchej Wody przywitał ich hałas przygotowań, krzyki rozkazów, zawołania zamówień, ogólne obelgi. Życie.
Everard ruszył przez obóz w poszukiwaniu dowódcy zostawiając Kruczą i Tarina samym sobie.

Tantalus, Socrato

[media]http://wallpaperswa.com/thumbnails/detail/20140227/video%20games%20fantasy%20art%20tristram%20concept %20art%20diablo%20iii%20caravan_wallpaperswa.com_5 .jpg[/media]

Drzewo, drzewo, kamień, farma.
Tantalus mógł przysiąc, że po raz setny mijali to samo rozdroże. Nie przepadał za podróżowanie karawaną. Tempo było żółwie, warunki średnio wygodne, a towarzystwo trudne do zniesienia. Jedyne co mógł zrobić to grać w starą zabawę z dzieciństwa kiedy wymieniał rzeczy, które mijali. Teraz niestety mógł robić to tylko w myślach.
Krowa, świnia, płot, wyschnięta rzeka…
W tym wypadku niestety nie miał wyboru, jego… przełożeni zlecili mu niezwłocznie dotrzeć do Bramy Suchej Wody przekazać jakąś wiadomość do niejakiej Cille Nosyt, jednej generał stacjonującej na tej bramie. Niestety posłanie pojedynczego gońca, według nich, zwróciłoby zbytnią uwagę i stanowiło zagrożenie dla samej wiadomości. Został więc przymuszony do zatrudnienia się jako ochroniarz w karawanie zmierzającej właśnie do tejże bramy.
Karawana, którą wybrał zmierzała aż z Exor i była pełna Ozdali. Wynalazcy głównie trzymali się siebie i swoich rozmyślań, ale był pewien, że przynajmniej dwóch z niezdrowym zaciekawieniem przyglądało się jego tatuażom. No cóż, nie da się wytępić trzeba tolerować.
Kamień, znak, podróżnik, mur…
W końcu dotarli na miejsce. Weweni musi teraz znaleźć w tym kilkuset osobowym obozie jedną Progeri… w tej chwili zdał sobie sprawę, że może mieć kłopot z tym przedsięwzięciem. Dobrze, że zabrał ze sobą ten zwój i węgiel.

~~~

Socrato był podekscytowany. Ekspedycje poza mur były rzadkie, jeszcze rzadsze ekspedycje, które nie mają na celu eksterminacji istot spoza muru. Da mu to sporo okazji do zbadania tak zwanych "dzikusów". W swoim własnym dążeniu do udoskonalenia tego co jest, od dawna frapowało go czym różnią się Dzieci Siedmiu od innych istot i czemu tak jest. Widzał ryciny, rysunki i malunki przedstawiające tych spoza muru. Najpewniej przesadzone, pokazywały jednak, że są bardzo podobni do mieszkańców Septimonii, najbardziej do Megeri, w których krew bogów jest najrzadsza. Socrato zastanawiał się jakie inne podobieństwa mogły być między dwoma odmiennymi ludami. Dawało to też plany na przyszłe badania ponieważ istniały inne, bardziej odmienne ludy w innych partiach świata.
Septimonia będąc jednak całkowicie odcięta od świata, nie zezwalała mu osiągnięcie żadnych postępów w swoich badaniach. Teraz miał okazję zbadać i porównać Dziecko Siedmiu do dzikusa. Szczęście obdarowało go przy okazji jakimś Weweńskim Megeri.
Niemym najwyraźniej, albo po prostu mało mównym, ale cóż… do tej pory nie odmówił mu pomocy.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!

Ostatnio edytowane przez Seachmall : 20-11-2015 o 21:52.
Seachmall jest offline