Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2015, 11:56   #23
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Kamień z hukiem rąbnął o podłoże wąwozu wzbijając tumany pyłu. Byłby to idealny moment na atak, ale nic poza paroma niecelnymi oszczepami nie pojawiło się w zasięgu wzroku. Mogli wycofać się nie niepokojeni, choć chwilami zdawało się im, iż ktoś na skarpie od czasu do czasu wychyla się sprawdzając co robią. To raczej instynkt i doświadczenie podpowiadały, że ktoś tam jest. Bo zobaczyć się go nie udawało.

Droga, która prowadził ich trop za uciekinierem była zamknięta. A w zasadzie od pewnego momentu dwójka uciekinierów. Drugie chyba było kobietą. Musieli teraz obejść wąwozy, Droga z wschodniej strony wiodła przez kolejne wąwozy, które tworzyły labirynt i niosły ryzyko spotkania lokatorów. Zachodnia zaś prowadziła mniejszym łukiem i prowadziła do niewielkiej osady. Można tam było uzupełnić zapasy i popytać, zawsze była szansa, iż ktoś mógł coś wiedzieć.

Ash’ai uleczył rany elfa, po krótkiej inspekcji okazało się, że straty wcale nie były tak wielkie jak można był się spodziewać po walce z plemieniem quilboarów.
 
Mike jest offline