Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2015, 15:55   #5
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Tantalus rociągnął mięśnie i ostatni raz spojrzał na członków karawany. ~ Wielu. Irytujący. ~ pomyślał oszczędnie. Równie oszczędnie oklepał swoje ciało by sprawdzić czy wszystko jest na miejscu. Nie musiał tego robić, wiedział że nic nie zaginęło, ale czy była w tym jakaś szkoda? Trochę gotówki, włócznia przewieszona przez plecy, lekka skórzana zbroja w niemal niemożliwy sposób złożona i wepchnięta do wora służącego za plecak, kilka noży o nieprzyjemnie wyglądających ostrzach, krótki miecz u pasa, trochę dodatkowego żelastwa, jakieś dziwne fiolki i wyraźnie nie pasująca do reszty tuba przypominająca te używane przez skrybów. Ale po co takiej górze mięsa byłby papier? Otóż papier był dla niego niezbędny, był narzędziem równie ważnym jak wszystkie paskudne ostrza które nosił na swym ciele. Oderwał mały kawałek tego bezcennego wynalazku i węglem napisał kilka słów.

“Szukam Cille Nosyt. Wiadomość. Ważne.”


Litery nakreślone jego ręką były ostre i lekko pochylone w prawą stronę. Trochę jakby szarżowały na przeciwnika, zdawały się epatować irytacją i pośpiechem. Jakby litery mogły cokolwiek mówić pojedynczo, oderwane od kontekstu słowa. Mężczyzna uniósł głowę znad papieru i zaczął przeczesywać tłum w poszukiwaniu kogoś kto umie czytać i byłby chętny poświęcić mu parę sekund uwagi. Robił to w zaskakująco prosty i dosadny sposób. Po kolei zaczepiał wszystkie osoby i pokazywał im papier, grubym palcem postukując w wolne miejsce pod wiadomością.

Poszukiwania zajęły Tantalusowi lepszą część godziny. Wielokrotnie spotkał się ze spojrzeniami irytacji, zażenowania czy politowania. Kilka razy też spotkał się z odpowiedziami: "Nie wiem, nie znam", "Tak kojarzę, ale nie wiem gdzie", "Co ty tu robisz trawojadzie?".
W końcu został pokierowany we właściwym kierunku. Po niespełna dwóch minutach i jak się okazało dwudziestu metrach od miejsca, z którego zaczął, Tantalus ujrzał kobietę, która miała być Cille Nosyt.



Kobieta była najwyraźniej wzburzona.

Weweni pomachał kobiecie i zdecydowanym krokiem skierował się do niej. Podetknął jej zapisaną wcześniej kartkę pod nos i nadał swojej twarzy wyraz zapytania, co przyszło mu z niemałym trudem. W drugiej ręce trzymał wiadomość otrzymaną od przełożonych.
Pani generał uniosła delikatnie brew na mężczyznę i przeczytała kartkę.
- Ja jestem, Cille Nosyt. O co chodzi?
Włócznik wyciągnął w jej stronę rękę z wiadomością z którą został wysłany, po czym jeszcze raz wcisnął jej przed oczy kartkę i poklepał paluchem słowo “Ważne”. Miał nadzieję że pani generał przeczyta wiadomość od ręki i potwierdzi jej otrzymanie, wtedy będzie mógł wrócić.
- Corusi… - pokręciła głową Cille - Nieźle cię urządzili. Język też ci pewnie wycieli? - kobieta otworzyła list i spojrzała na Tantalusa, odchrząknęła i zaczęła czytać list.
"Szanowna Lady Generał Cille Nosyt, z przykrością muszę przekazać informację o tragedii, która dotknęła naszą rodzinę. Twój ojciec Wieczny Generał Tysonus został zdradziecko zgładzony przez jedno z najmłodszych dzieci naszego rodzaju… bla, bla, bla... wielka tragedia… na Siedmiu dojdź do sedna… o, jest. Proszę udać się razem z naszym wysłannikiem do stolicy w celu ujrzenia sprawiedliwości.
Z szacunkiem Ósmy Cień Missar" - ponownie spojrzała Tantalusa - Więc jesteś popychadłem jednego z ósmych co? No cóż, ja się jeszcze nigdzie nie wybieram. Mam ekspedycje do przeprowadzenia. A ten Megeri, który zabił mojego ojca jest w rękach mojego stryja. Wiem co go czeka i na prawdę nie muszę tego oglądać, aby "poczuć sie lepiej". Masz ruszyć tam ze mną prawda? Inaczej pewnie ci się oberwie?
Tantalus skinął twierdząco głową po czym podwinął rękawy. Jego ręce pokryte były tatuażami, po bliższym przyjrzeniu się można było zauważyć że te układały się w słowa. Weweni poklepał jedno z nich. “Siostra”. Jeszcze raz wskazał słowo “Ważne” zapisane na kartce. Potem obrócił lewe przedramię. “Ja”. Obrócił je jeszcze raz. “Strażnik”. Na koniec wskazał panią generał. Na swoim ciele nosił znaki odpowiednie do tej sytuacji, ale nie czuł potrzeby by się rozbierać. Nosyt zdawała się być inteligentną osobą, powinna zrozumieć jego przekaz.
- To miłe kolego, ale nie potrzebuję ochroniarza. Jestem duża dziewczynką, sama zakładam zbroję i czyszczę sobie miecz. Trzymaj się blisko mnie jeżeli ci zależy, ale nie myśl, że chcę abyś blokował dla mnie strzały. Jak ci na imię? - kobieta schowała wiadomość do szkatułki i wróciła do map rozłożonych na jej stole.
Mężczyzna obrócił już solidnie wymęczony skrawek papieru, wyciągnął węgiel i napisał kilka słów.

“Tantalus. Zdobędę jedzenie. Wrócę.”


Położył wiadomość obok dłoni pani generał i znowu wszedł w tłum, swym bystrym wzrokiem szukając posiłku i wody.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 23-11-2015 o 22:41.
Zaalaos jest offline