Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2015, 21:23   #7
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Tagren pochwycił pierwszy zwój liny jaki wpadł mu w ręce i podał go towarzyszowi nieszczęścia.
- Masz, przepłoszę ją na ciebie. - Rzekł i ruszył w pogoń.
Kolwen spojrzał ze zdziwieniem najpierw na linę, którą złapał od Tagrena. Świetna pierwsza robota nie ma co, ale jeżeli chciał uzyskać względy pięknej pani Westerbauch to musiał się pokazać z jak najlepszej strony.
- Musimy ją szybko złapać! – krzyknął za Tagrenem i pobiegł za nim trzymając linę w pogotowiu.

- Kurwa, kurwa, kurwa. - Klął Tagren goniąc wieprza, przekleństwa niosły z sobą niewielką ale zawsze ulgę. Ból był niemal nie do zniesienia, zupełnie jakby wraz z pulsowaniem krwi w żyłach ktoś urządził sobie koncert walenia w bębny używając jego czaszki. - Kurwa. - Dodał jeszcze by zebrać myśli. Niewiele to pomogło, dalej nie miał pomysłu jak złapać zwierze. Nigdy w życiu nie robił czegoś podobnego, choć jeśli liczyć ten raz kiedy spił się w karczmie… nie tamtego karła raczej do świń nie można zaliczyć, choć trzeba oddać sprawiedliwość, że wyglądem się niewiele różnili.
W końcu obmyślił nie głupi przecież plan. Świnia jak człowiek ma cztery kończyny, trzeba ją tylko odpowiednio złapać…

Kolwen szybko dogonił swojego towarzysza i lekko dysząc zaczął mu opowiadać swój plan.
- Musimy ją zagonić w kozi róg, ja się na nią rzucę, wtedy ona powinna odbić w twoją stronę, wtedy ty ją złapiesz i przytrzymasz, wyglądasz na silnego, więc raczej nie powinieneś mieć z tym problemów. Ja wtedy podejdę i zwiążę jej nogi – Kolwen uśmiechnął się szeroko. – To powinno załatwić sprawę. Co Ty na to?
- Wygląda jak plan. - Odrzekł przytakując kiwnięciem głowy. Którego to czynu zaraz pożałował. - Kurwa! - Po raz kolejny ból spowodował, że przywołał swoją boską patronkę po imieniu.

Wojownik wyglądał bardzo nietęgo, ale był zdeterminowany wykonać zadanie. We dwójkę wpadli do magazynu i od razu zlokalizowali chrumkającą apokalipsę, która tam zapanowała.
- Kwik! KWIIK! - ryczała świnia, biegając od prawej do lewej. Gdzieś pod ścianą leżał chłopak, który jeszcze przed chwilą niemalże ujeżdżał zwierzę.
- Cholera jasna, wiedziałem żeby nie dawać jej tego grogu… - wymamrotał tylko.
Tagren wraz z Kolwenem próbowali zapędzić świnię w róg, przy czym Jasterowi szło to o wiele sprawniej i już niemalże Aventi był gotów się na nią rzucić, kiedy knur przewrócił jakąś beczkę. Po magazynie rozległ się intensywny zapach prochu palnego, na co żołądek Kolwena ogłosił ewakuację. Wojownik zgiął się w pół i wypuścił linę, ale jeszcze jakimiś resztkami siły woli tłamsił bunt w swoim brzuchu. Świnia najwyraźniej zwietrzyła okazję, bo ruszyła pędem w jego kierunku.

Widząc co się dzieje Tagren wdzięczny był za swój chwilowo upośledzony węch. Tyle, że te dziękczynienia nie pomogą mu złapać wieprzka.
- Szlag!- Wycedził przez zęby wracając do swojego pierwotnego pomysłu by użyć na świni dźwigni z podcięciem.
Kolwen ledwo powstrzymywał swoje treści żołądkowe przed wydostaniem się na zewnątrz. Wziął głęboki oddech i starał się nie pobierać powietrza przez kilka sekund. W końcu, gdy zrobił się czerwony, wypuścił powietrze z ust.
- Złap go - udało mu się jeszcze powiedzieć w stronę Tagrena, licząc na to, że jego plan się powiedzie, po czym znów wstrzymał oddech.

Z pełną determinacją na twarzy, wojownik przygotował się na spotkanie ze świnią. Ta na niego wpadła, on zaś złapał ją tak jak został wyuczony, by następnie odruchowo ją zagiąć i rzucić w…
- Kwiiiik! - chrumknęła świnia.
- O kurwwww. - wrzasnął Kolwen na chwilę przed tym jak został przygwożdżony do ziemi wieloma dziesiątkami żywego bekonu.

- O kurwa! - Zawturował mu Tagren przerażony tym co właśnie zrobił. Miał tylko nadzieję, że Kolwen i co ważniejsze świnia są w miarę żywi.
-Co się gapisz?! Tam jest lina! Zwiąż jej nogi! - ledwo krzyknął w stronę Tagrena, cały czerwony na twarzy Kolwen.
Wojownik tylko przez ułamek sekundy się wahał nim porwał upuszczoną wcześniej linę i rzucił się wiązać świni racice… tylko kurwa jak? Węzłów znał w cholerę i jeszcze trochę, jak każdy na statku, ale który użyć do wiązania świni?!
- Strzykwę jej w dupę… - Pozwolił sobie na luźną uwagę odnośnie wieprzowiny. Kiedy w końcu po kilku nieudanych próbach węzły zaczęły się jako tako formować.
 
Googolplex jest offline