Świnia została uwiązana i kiedy sytuacja wyglądała na opanowaną, udało się nawet Kolwena wydostać spod knura, który - zdawałoby się - zmęczył się i zasnął. Chłopak, który wcześniej leżał pod ścianą niezdolny do żadnych ruchów, wygramolił się spomiędzy trocin, otrzepał się i podszedł chwiejnie do dwójki “bohaterów”.
- Bardzo ładnie panowie, żeśmy temu świniakowi pokazali! - zakrzyknął radośnie, zarzucając Kolwenowi rękę na bark. Zarówno jego, jak i Tagrena uderzył zapach taniego rumu, co wywołało w nich na nowo torsje.
- Ta, kurwa, myśmy mu pokazali… - Tagren nie mógł się powstrzymać od rzucenia sarkastycznej uwagi, nawet pomimo odoru i mdłości. Ale jak wiadomo jest na mdłości dobry lek…- Masz więcej tego co jej dałeś?
- Właśnie, właśnie, masz tego więcej? - ożywił się nagle Kolwen.
- No, eee, znaczy tak, znaczy… - Chłopak trochę się plątał. Najpierw sprawdził swój pas, potem spojrzał tam gdzie chwilę wcześniej leżał, aż w końcu przypomniał sobie:
- No tak, na dole zostawiłem, trochę do miseczki świniakowi nalałem, a reszta stoi obok i…
-GROGU?! DALIŚCIE JEJ GROGU? - Przez wejście do magazynu wpadła jak huragan Dwójka.
- No…eee… - Chłopak spojrzał błagalnie na pozostałą dwójkę.
Tagren w mig odsunął się o półtora kroku od chłopaka. Pić tak ale odpowiadać za niego nie miał zamiaru.
Kolwen szybko zabrał ze swojego barku dłoń mężczyzny.
- Właśnie, jak mogłeś napoić tę świnię grogiem? Oszalałeś? - powiedział głośno i pokręcił głową. Nie chciał, żeby piękna kobieta pomyślała, że miał z tym cokolwiek wspólnego.
- Ja… ale… nieeeee… - Chłopak bełkotał i nie był w stanie skleić pełnego zdania, kiedy Fiona szarpnęła nim za kołnierz i wywlokła z magazynu, wrzeszcząc coś o “mancie na maszcie”. W ostatniej chwili odwróciła się jeszcze do Tagrena:
- A wy zanieście Pusię na dół! - warknęła. - Się robi, Pusia będzie miała jak w domku. - Później sam przed sobą musiał się przyznać, że brzmiało to przynajmniej głupio. Ale PUSIA?!
- Natychmiast się robi - odpowiedział Kolwen i poczekał, aż kobieta będzie już dostatecznie daleko. - Pusia? Co to za imię? Dla świni? Dobra, nieważne, choć bierzemy ją, miejmy to już z głowy - powiedział i podszedł do związanego świniaka, żeby wziąć go razem z Tagrenem. - Taa, bierzemy Pusię. - Musiał sobie powtórzyć, to imię go niepokoiło. Czuł, że Pusia da im się jeszcze we znaki i to nie raz. Coś ją Dwójka za bardzo lubiła. |