Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2015, 17:15   #10
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Przebudzenie na statku nie należało do przyjemnych. Kilka ostatnich dni spędzonych na piciu w karczmach Murann mocno nadwyrężyło jego siły witalne. Jak przez mgłę pamiętał spotkanie Deneutha - kapłana Panny Nieszczęścia i wykład teologiczny, który mu walnął. Na wychowanym w lesie Evamecie zrobił takie wrażenie, że od razu zadeklarował przystąpienie do kultu. Do tej pory, w ciągu swego dwudziestoletniego życia, żył w religijnej próżni. Wychowywany wśród elfów nie wyznawał żadnych bogów. Do kultu Corellona, człowieka i wyrzutka nie dopuszczano, a innych kultów próżno było szukać w Zielonym Mateczniku.

-Przeklęty Deneuth, sprzedał mnie jak prosię.

Wysyczał przez zaciśnięte zęby łapiąc się za głowę zaraz po przebudzeniu. Przypomniał sobie jak nowo poznany "przyjaciel" zaciągnął go na statek i wymienił na parę sztuk złota. Z trudem wstał i wytoczył się na pokład ze śmierdzącego kubryku. Kołysanie statku odczuwał podwójnie ze względu na nieco zaburzony niedawnym upiciem błędnik. Żołądek także dawał znać o sobie. Powiódł nieprzytomnym wzrokiem po pokładzie.

- Cóż za menażeria- wymruczał pod nosem.

Zdecydowanie tu nie pasował. Jego uwagę na chwilę przykuły dwie kobiety także wyglądające na nowe i zagubione. Jedna olbrzymka odziana w skóry, którą wziął za druidkę i druga przypominająca mu portową kurtyzanę. Obie nie w jego typie. Mężczyzn nie zaszczycił swą uwagą.

Stał bezczynnie wpatrując się to w pokład, to w linię horyzontu. Kontemplował swój nienajlepszy stan fizyczny i wydarzenia ostatnich dni. Przyzwyczajał ciało do nieustannego kołysania. Był bliski uzyskania ukojenia. Niestety zainteresował się nim jakiś troglodyta o urodzie ogra. Na samo wspomnienie o rzyganiu zrobiło mu się niedobrze, ale na szczęście miał puściuteńki żołądek. Nieoczekiwaną pomoc od małpy przyjął szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.

-Na mostek? Czemu nie mogę iść na mostek.

Zataczając się powlókł się za grupą.

Spotkanie z kolejną ważną osobistością na statku, ba z najważniejszą osobistością na statku znowu nie poszło dobrze. Dowodzący półork nie wiedzieć czemu był do niego uprzedzony.
"Może wychowywali go ludzie, jak mnie elfy i ma do swoich opiekunów żal."- przeszło mu przez myśl. Szybko jednak wyciszył myśli na wypadek, gdyby ktoś posiadał zdolność ich czytania. Nie chciał napytać sobie większej biedy. Na szczęście zainteresowanie kapitana przeniosło się na dwójkę innych nowych, co przyjął z pewną ulgą.

Wszystko wskazywało na to, że spędzą najbliższy czas razem. Evamet wstrzymał się jednak z prezentacją. Kiedy najnowsze ofiary kapitana wyszły, odwrócił się mając zamiar udać się za nimi. Ku swojemu zaskoczeniu potężna łapa kapitana spadła na jego ramię i szarpnęła do tyłu. Z trudem utrzymał równowagę. Zakręcił się jak bąk. Kiedy już zapanował nad swoim ciałem wlepił zaskoczone i nieco wystraszone spojrzenie w Filigana.
 

Ostatnio edytowane przez Ulli : 09-12-2015 o 17:41.
Ulli jest offline