O dziwo na recepcji siedział rosły facet, który najpierw dokładnie wypytał o cel wizyty, a dopiero potem zadzwonił do doktor Kingstone. Audiencję uzyskali już po 15 minutach, doprowadził ich kolejny pielęgniarz, któremu bluza na biodrze podejrzanie się wybrzuszała. Ale w przeciwieństwie do tego z recepcji ten miał poczucie humoru. Uspokoił Cassey, która wyglądała na lekko zestresowaną, że nie powinna się martwić, bo dziś nie mają jednej fazy i nie będzie elektrowstrząsów.
Kongstone spojrzał na wchodzących znad papierów i kiwała ręka w kierunku kanapy. Dokończyła coś wpisywać i rzekła. - O co chodzi? Młoda spaliła szkołę i chcesz ją na terapie zapisać, żeby nie poszła siedzieć? |