Wątek: Droga
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2015, 00:37   #4
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Po raz kolejny okazało się, iż niektóre plotki można pomiędzy stronice księgi z bajkami wsadzić. Pół godziny zmieniło się w godzinę, a do Drzewa wciąż nie dotarła. Droga jednakże do nieprzyjemnych nie należała. Było cicho, spokojnie i ciemno. Czego by tu więcej chcieć? Nogi co prawda zaczynały pobolewać nieco, nie nawykłe do takiego chodzenia, była jednak pewna, że zdoła dotrzeć zarówno do swego celu jak i do karczmy, nim całkiem się zbuntują. Gdyby owa sztuka się jej nie udała, zawsze istniała możliwość odpoczęcia na pniu zwalonego drzewa.
Na szczęście nim taka konieczność nastała, dotarła do Drzewa Wisielców.
Na nieszczęście dwie pętle, które na nim wypatrzyła, były zdecydowanie za wysoko.
- Nie sądzisz, że to niesprawiedliwe? - Zapytała Seiki, który tylko spojrzał na nią swymi złotymi ślepiami. Tyle jeżeli chodziło o jego wsparcie w owej kwestii. - Niewdzięcznik…
Jakby jednak nie narzekać, wiele zrobić się nie dało. Nie lubiła się wspinać, a szyć strzałami do pętli się jej nie chciało. Postała jeszcze chwilę, unosząc wzrok i przyglądając się sznurom i gałęziom. Ciekawiło ją na której z nich powieszono Hoora. Ciekawiło także, czy faktycznie pozbawiono go tego, o czym niby nie powinna zbyt wiele wiedzieć. Dobre sobie… Wszak oczy miała. Tyle, że pod czujną opieką matki wiedzę z tego zakresu raczej nikłą posiadała, co nie znaczyło że zamierzała ową sprawę w takim stanie zostawić. Nie była brzydka, ciało miała gibkie, odpowiednio zaokrąglone. Może i była nieco niższa niż jej rówieśniczki, jednak słyszała że niektórzy właśnie takie panny lubią. Bez wątpienia, skoro już wyrwała się spod matczynej opieki, powinna poradzić sobie ze znalezieniem chętnego, który rzuciłby nieco więcej światła na owe sprawy. Byle nie dziennego, to by się jej chyba niezbyt podobało…
Odgarnęła pukiel złotych włosów za ucho i westchnęła żałośnie. Naprawdę chciała kawałek sznura na szczęście. Przecież nie było to specjalnie wygórowane życzenie. Podobnie jak miękkie łóżko, które przyszło jej na myśl wraz z ziewnięciem. Powinna wracać i spróbować dotrzeć do karczmy.
- To co? Wracamy? - Zapytała swego towarzysza, wiedząc doskonale, że nie dość że jej nie odpowie to nawet nie doradzi. Wiedziała także, że zbytniego wyboru nie ma. Przecież nie będzie noc całą sterczeć pod drzewem wpatrując się w pętle. I czy to czasem nie powinny być takie, z których już skorzystano… Tego nie była pewna. Ziewnięcie później stwierdziła, że lepiej wracać, zdobyć odpowiednie informacje i odwiedzić Drzewo ponownie, gdy wracać będzie do domu. Przecież go do tego czasu nie zetną, ani samo nie ucieknie. No chyba że je Hoor ukradnie. W to jednak szczerze wątpiła. Naciągnęła więc czerwony kaptur głębiej na głowę i pewniej chwyciła kostur.
- No to idziemy - oświadczyła wilkowi ze stanowczym postanowieniem, że więcej z właściwej drogi nie zboczy. Przynajmniej przez jakiś czas...
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline