22-12-2015, 17:57
|
#2 |
| Słodkie pieniądze, witajcie!
Samuel nie mógł powstrzymać lekko głupkowatego uśmiechu na widok obiecujących uliczek Thessos. Nie łudził się na szanse w słynnym Festynie Łakomstwa, ale miasto nie wyglądało na biedne. Wprost przeciwnie - przypominało mu dorodną owieczkę samą pchającą się do strzyżenia. Tyleż możliwości, tyleż okazji! Przeszył go dreszcz ekscytacji na samą myśl o niezwiedzonych zamtuzach i pełnych mieszkach, tylko czekających na zmianę właściciela.
Swoim towarzyszom dał się poznać jako nierób. Nie lubił i nie umiał pracować. Źle reagował na polecenia; obowiązki wykonywał niechlujnie i niedokładnie. Oczywiście nie krył się też z myślami odnośnie wysokości wynagrodzenia. Na szczęście ich eskapada dobiegła końca i nic poza własnymi umiejętnościami ich nie krępowało. Było woln - do wzięcia.
Z ulgą usłyszał wieść o zwalniającym się miejscu w gospodzie. Nim upragniony alkohol zaczął krążyć w jego krwioobiegu usłyszał głos ich byłego szefa. Ani chwili wytchnienia - gorszy niż franca.
- Taa... taa... - skwitował wzmiankę o powrocie do Kasos. Uważał to najgłupsze z możliwych rozwiązań. Dopiero co wyrwał się z tego zadupia, trafiając w samo oko hulaszczego cyklonu i już miał pakować manatki? Pf! Niedoczekanie.
- Słuchaj no, szefie... - Kocur urwał widząc stających za nim mężczyzn. A tych jakie licho niesie? Czego właściwie od nich chcą? Robota zrobiona, złoto przeszło z ręki do ręki, nastał więc czas zasłużonego odpoczynku!
*Coś* zawisło w powietrzu, ale złodziej (ekhm) strażnik karawany, jeszcze nie wiedział co to takiego. Na wszelki wypadek odchylił się na stołku, prawą dłoń dyskretnie oparł o rękojeść miecza i opracował najszybszą trasę ucieczki do drzwi. Miał nadzieję, że nadgorliwcy nie spieprzą mu tych długo oczekiwanych, pierwszych chwil powrotu do cywilizacji... |
| |