26-12-2015, 19:59
|
#3 |
| Wiadro lubił miasta. Wszędzie wokół było wielu przyjaznych ludzi, którzy w zamian za żółte metalowe krążki dawali różne smakowitości, a to słodkie bułeczki, a to chłodne piwko czy palącą gorzałkę. Zresztą nawet bez metalowych krążków można w mieście się najeść do syta, bo tłustych myszaków z bezwłosymi długimi ogonami było pod dostatkiem. Wiadro był krasnoludem bardzo przyjaznym, szybko nawiązywał nowe znajomości. Tym razem szybko zakumplował się z jednym ludziem, który nauczył go fajnej gry w żółte krążki, a gdy te się skończyły pozwolił nawet grać bez tych metalowych kółeczek. W końcu jednak krasnoludowi ta zabawa się znudziła i polazł za kumplami, którzy już prawie znikali za rogiem ulicy. Nie pamiętał kiedy ich poznał, ale równe to chłopy były i pomagali mu nawet znaleźć troll.
W karczmie Wiadro odświeżył się, co polegało na ogoleniu twarzy brzytwą, przetarciu wiadra brudną szmatą i wywietrzeniu onucy. Przy tej ostatniej czynności jego kumple z zadziwiającą prędkością opuścili pokój, czyżby dostali sraczki?
Gdy w końcu usiadł przy misce gulaszu był bardzo zadowolony. Mruczał coś pod nosem, mlaskał i podśmiechiwał się do siebie. Dobrego nastroju nie zepsuł mu nawet ponury brodacz wyglądający na górnika. Na jego propozycję wyruszenia z powrotem do Kasos Wiadro wzruszył ramionami i powiedział - W kopalni nie być troll.
Ostatnio edytowane przez Komtur : 27-12-2015 o 21:35.
|
| |