Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2007, 14:34   #3
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Jazda konna bywa niesamowicie przyjemna. Zwłaszcza w piękną pogodę, która słońce ochoczo zagląda w twarz, a wiatr łagodnie muska skronie. W koło spokój, cisza. Sielsko... Jazda konna bywa naprawdę przyjemna, zwłaszcza dla osoby obytej w siodle. Bywa przyjemna jeden dzień, drugi, trzeci. Czwartego dnia w siodle powoli robi się nużąca, a wraz z kolejnymi zwyczajnie męcząca.

Mateusz był już wyraźnie zmęczony. Tak jak i siwek, którego dosiadał, wyraźnie odczuwał kilometry które przebył. Ruchy nie były już tak wypracowane, a sylwetka jeźdźca zdradzała rozprężenie i może nawet znużenie. Ale czemu się dziwić? Rodzinne strony pozostały gdzieś daleko za plecami. Z przodu li tylko niepewność i rozliczne wątpliwości. I ciągłe pytania. Czy podjął aby dobrą decyzję? Czy tu znajdzie schronienie? Czy na tych ziemiach się odnajdzie? Dokąd zmierza? I czemu Pani Anna została hen daleko?

Siwek parsknął. Mateusz wyprężył się pomny nauki że zmysły jego towarzysza nieraz były bardziej wyczulone. A ziemie te nijak bezpiecznymi nie mogą sie zowieć. Dym? Wyprostował się w strzemionach, lecz niczego nie widząc ruszył naprzód.

Nie minęło parę chwil kiedy jego oczom ukazały się zabudowania. A gdzie dom tam i ogień, a gdzie ogień tam i strawa – podjął prosty dialog z pustym żołądkiem, który nagle przypomniał o sobie. Siwek też ruszył chętniej, może imaginując sobie świeże siano.

Wieś zdawała się jakaś dziwna. Kilka spojrzeń rozwiało pierwsze wątpliwości. Na placu rozbiła się obozem jaka chorągiew. Jakiego lekkiego autoramentu, choć bez dwu zdań „nasi”. Nie była to dobra wiadomość, lecz od razu nie musiała zmiankować żadnej obawy. Mateusz zachowując baczenie ruszył ku centrum, a jechał tak by każdy mógł go uwidzieć. Nie minęło parę chwil, jak straże co musiały śledzić go wzrokiem chwil parę, ruszyły w jego stronę...

Mężczyzna popuścił wodze, tak obracając konia by stanął bokiem. Siwek zatrzymał się posłusznie w miejscu prezentując tak siebie jak i swego jeźdźca. Na koniu siedział szlachcic średniego wzrostu i postury dalekiej od jakiego mocarza. Młodego jeszcze wieku, o przyjemnym obliczu. Twarz jego była ogorzała i nie nosiła licznych żołnierskich znaków. Jeździec ubrany był w najzwyklejszy szarawy żupan, teraz wygodnie rozciągnięty. U boku zaś nosił szablę w brązowym odzieniu, zdobionym w niewyszukany sposób. Ostrze dla wprawnego oka zdradzało wschodnie swe korzenie. Mateusz podniósł wzrok w stronę zmierzających ku niemu i ozwał się:
– Pochwalony Waszmoście
 

Ostatnio edytowane przez Junior : 25-04-2007 o 16:30.
Junior jest offline