Waightstill czuł się nieco zażenowany od hołdów, chociaż - musiał przyznać - było to także całkiem przyjemne, zwłaszcza, gdy ponownie znalazł się wśród druhów z wyprawy. Ich towarzystwo dodawało mu hartu. Tylko jak zachowują się bohaterowie? Chcąc nie chcąc wystąpił z tłumu na wezwanie Ingwara, starając się wyglądać dostojnie. Cały czas bacznie przyglądał się zgromadzonym, czy aby nie budzi odrazy - mimo zapewnień Victorii nie był pewien, jakie reakcje wywoła jego postać. Zresztą pal licho! I tak nie szło ukryć zmian, jakie w nim zaszły.
Mruknął z aprobatą na to, co działo się na podium, a zarazem ze zdziwieniem powiódł wzrokiem po tłumie. Zupełnie zapomniał, że Felix został uznany za demona. Czekał, co też Felix powie. |