Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2016, 15:25   #5
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Marwald zmienił się trochę zarówno w wewnątrz jak i na zewnątrz. W prawdzie każdy był w stanie zauważyć jego grzywkę, która opadała mu niemal na oczy. Była postrzępiona, co mogło oznaczać, że sam ją docinał jakimś nie do końca ostrym narzędziem. On sam tłumaczył, że jest zbyt zajęty modlitwami by zajmować się sobą, lecz prawdy nikt inny nie znał. Jego zmiany wewnętrznej także nikt nie potrafił ustalić, było to coś co zostawił dla samego siebie. Zmiana musiał być wielka, bo jego pewność siebie bardzo wzrosła, a to widział niemal każdy, kto przebywał z nim chociaż chwilę.


Klekcjoner zdał sobie sprawę, że ludzie zaczęli go bardziej poważać. Było to dziwne odczucie, ale oznaczające tak wiele, że przed mowami do tłumu zaczął się bardziej do nich przygotowywać. Układał sobie krótkie teksty, które nawet czasem starał się zapisywać. Mogło to wyglądać podejrzanie, bo jedyny język w jakim potrafił czytać i pisać był językiem tajemnym, który też wyglądem budził tajemnice i domysły. Tym też nie miał zamiaru się dzielić z wiernymi. Jego słowa przez to stały się jeszcze bardziej górnolotne i dziwne. Co prawda pojawiły się pewne problemy, bo Marwald nigdy nie był przyzwyczajony do stałej audiencji, do tego, że ludzie słuchali z takim zainteresowaniem. Czasem miał nawet tego dosyć, gdy go podglądano. Brany był jako myśliciel. Była garstka ludzi, którzy zaczęli propagować niektóre z jego zachowań, jak chociaż by zbieranie niepotrzebnych rzeczy. Było mu czasem ciężej znaleźć jakieś cenne znalezisko, bo zostało najczęściej zostało już znalezione przez kogoś innego. Nie raz bywało jak jakiś chłop szczycił się sporym, ładnym kawałkiem drzazgi czy chociażby, brudną ścierką z wizerunkiem boskiej twarzy. Nastały wielkie zmiany, które wywracały życie Marwada czasem nawet do góry nogami.


Marwald od poranka był bardziej zajęty doczytując wcześniej rozpoczęty kawałek księgi. Gdy przyszedł na plac panował harmider, ludzie gadali między sobą, zaś Marwald w myślach analizował to co niedawno przeczytał. Ciężko było wszystko dobrze zrozumieć, bo pisma traktowały o różnych rzeczach. A rzeczy te z kolei nie był dla każdego, mała informacja o nich mogła by być bezpośrednią drogą na stos. Kolekcjoner miał wielkie nadzieje, że nigdy nie będzie musiał sprawdzić tego na własnym ciele, bądź na towarzyszach, których w myślach od czasu do czasu zwykł nazywać przyjaciółmi.




Z zamysłu wyrywały go słowa Jonasa:
- Ludzie! Cicho sza! Jeszcze się nagadacie!

Otrząsnął się z wizji jaką miał i poprawił swoją grzywkę, tak aby ładnie opadała na czoło, po czym podniósł swój wzrok na Ingwara, który zaczął swoje wywody. Było to lanie wody, pocieszające, ale co miał innego powiedzieć.

Marwald postanowił iść za Feliksem poklepując młodzieńca po ramieniu.

- Widzisz chłopcze, a tak się bałeś jak zareagują, a tutaj proszę. - Uśmiechnął się - Musisz im tylko wytłumaczyć czego nie rozumieją, powołaj się na mnie i moją modlitwę, wiesz, że moje dziecko zawsze się o ciebie modlę. Na pewno zrozumieją, albo i nie. Jak nie zrozumieją to uznają, że nie są godni, ale trzeba cię spali… znaczy się, w spokoju zostawić. - wolał zakończyć swój słowotok.
 

Ostatnio edytowane przez Inferian : 24-01-2016 o 11:19. Powód: Formatowanie
Inferian jest offline