Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2016, 18:24   #7
Komiko
 
Komiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Komiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetnyKomiko jest po prostu świetny
John był mężczyzną o posturze boksera wagi ciężkiej, którym zresztą był, chociaż nie w profesjonalnym, a hobbistycznym znaczeniu tego słowa. Przez całą drogę śmigłowcem, John praktycznie nie odrywał wzroku skrytego pod czarnymi szkłami okularów przeciwsłonecznych, od znajdującego się za oknem krajobrazu. No może prawie całą... Przez pierwsze pięć minut przyglądał się towarzyszom swojej podróży i w tym krótkim czasie poczuł ochotę obicia mordy co najmniej dwójce z nich za sam wygląd. Nie chcąc jednać psuć miłej atmosfery postanowił ograniczyć się jedynie do wyżej wspomnianego patrzenia w okno. Zdarzało mu się już latać helikopterem, w pracy, to było co innego, teraz był na luzie, nie towarzyszył mu ciągły stres, mógł w końcu nacieszyć taką podróżą oczy, a widoki, które się pod nimi rozciągały mogłyby przyprawić niejednego miłośnika przyrody o niekontrolowany wytrysk.

Kiedy dotarli na miejsce, przedstawił się Wellexowi i powitał go silnym uściskiem dłoni. Dokumenty, które od niego otrzymał wypełnił od razu po wejściu do jednego z wolnych pokoi. Nie wczytywał się w nie zbyt dokładnie. Nie musiał się zbytnio przepakowywać, zadbał o to przed wyruszeniem z domu, wszystko co miał zabrać ze sobą na kajak, znajdowało się w oddzielnym plecaku.

Po zapoznaniu się ze sprzętem, który zapewniał im organizator wycieczki, oddaniu Wellexowi dokumentów i zapakowaniu bagaży, wraz z resztą udał się na kolację. Jedzenie bardzo mu smakowało, chociaż nie był osobą, która zwykła wybrzydzać przy stole i zjadłby praktycznie wszystko, sam zresztą gotował tak, że nawet szczury trzymały się z dala od jego kuchni.

Podczas imprezy integracyjnej skupił się na tym by się schlać, nie był co prawda alkoholikiem, ale poza ćwiczeniami i pracą, picie piwska stanowiło jego kolejne hobby. Upicie się nie przychodziło mu to łatwo, biorąc pod uwagę jego dużą masę i to jak bardzo wcześniej się najadł. Poza tym, obserwował towarzyszy, z którymi przyjdzie mu dzielić wycieczkę, jak i paralotniarzy i grotołazów, głównie chłopaków, którzy usiłowali wyrwać laski na jedną noc. Sam nie odczuwał takiej potrzeby, pochodził z Los Angeles, miasta w którym spragnione sławy kurwy wyskakują ci z lodówki. Nie omieszkał o tym wspomnieć, kiedy ktoś z imprezowiczów zapytał go o to skąd pochodzi. Ci, którzy zechcieli dowiedzieć się o nim czegoś więcej, usłyszeli również, że zapewnia ludziom bezpieczeństwo, nie chciał jednak powiedzieć dla jakiej firmy pracuje, ani kogo ochrania, chociaż czuł, że gdyby wypił trochę więcej, pewnie zapomniałby o zasadach swojej pracy.

Kiedy Mayfield zasugerował im, żeby nie wypili za dużo, John odprowadził go do drzwi pytającym spojrzeniem, z tego spojrzenia dało się dokładnie wyczytać pytanie brzmiące: "A chcesz w ryj?". John nie lubił kiedy ktoś zagląda komuś w talerz, a w kieliszek tym bardziej. Zanim nadarzyła się jednak okazja do burdy Connor był już za drzwiami. Smith westchnął pod nosem, wypił jeszcze dwa piwa i również opuścił pomieszczenie. Nie poszedł spać od razu, wcześniej postanowił trochę przetrzeźwieć i udał się na pół godzinny spacer, przy okazji zwiedzając najbliższą okolicę ośrodka. Kiedy już wrócił do pokoju, zauważył, że jest w nim jeszcze ktoś, ale nie widział teraz na tyle dokładnie, żeby dokładnie ocenić kto to był. Padł w pościel jak kłoda i nie poruszył się, dopóki o piątej rano nie obudził go dźwięk budzika zmieszany z lekkim bólem głowy...
 

Ostatnio edytowane przez Komiko : 20-01-2016 o 18:38.
Komiko jest offline