Stojąca pod ścianą czarnowłosa kobieta na dźwięk swojego imienia drgnęła nieznacznie. Kapelusz z szerokim rondem zasłaniał cieniem jej twarz, więc nikt z zebranych nie mógł dostrzec malującego się na jej ustach pogardliwego uśmiechu.
Motłoch. Tłum rządny przygód i pieniędzy. Kuglarze, dziwki i rębacze.
Anika gardziła takimi ludźmi, słusznie uważając się za osobę wyższego stanu, a to że sie tu znalazła wynikało z nagłej potrzeby sytuacji.
Trzeba było znaleźć jak najwięcej sojuszników i w miarę możliwości spróbować odbudować regiment.....
Spod ronda kapelusza ukradkowo rozglądała się po zebranych, szacując kto może być odpowiednim dla niej kompanem.
Po chwili, kobieta odsunęła sie od ściany i kołysząc powiewną, rozciętą do połowy uda spódnicą leniwym krokiem poszła wśród pozostałych wyczytanych do wskazanej sali. |