Ploteczki zadam już teraz, bo i tak nie wiem, czego użyję w poście, a gramy już teraz.
I zapraszam do doca. Marta szarżuje na Ventrue.
Ploteczki:
- jakoś 100 lat temu zjechała do Krakowa i spędziła tu kilka lat. Podawała wtedy inne imię – ale jakie, to już najstarsi Nosferatu nie uznali za interes pamiętać. Pamiętają za to, że szukała dość nerwowo Milosa Zacha i wyrwało się jej kilka razy, co mu zrobi, jak już znajdzie. Najmodniejsze tortury z arsenału ówczesnego mistrza małodobrego były przy tych obietnicach subtelną pieszczotą.
- zrobiła jedną z najszybszych karier w historii miasta – w kilka miesięcy została p.o. szeryfa na niemal rok. Podobno załatwiła poprzednika ciosem w plecy podczas wypadu poza miasto.
- porządek trzymała twardą ręką i stanowiła nie lada wyzwanie, bo okazała się nieprzekupna i niestrachliwa, nie trzymała z nikim i nie przymykała oka dla nikogo.
- o jej braku ogłady, bezguściu i empatii na poziomie styliska od topora lokalni Toreadorzy do dziś opowiadają swoim dzieciom straszne historie na dobranoc
- jest poganką
- książę chciał ją zrobić szeryfem, ale wtedy niewdzięczna głupia franca odmówiła i zawinęła się z miasta
- Szafraniec ją lubi, bo dawnymi czasy spuściła Krzyżakom tak straszliwy łomot, że Zakon się parę lat zbierał
- jest z krwi Malkava
- zieje nienawiścią do Niemców. Niemcy odwzajemniają uczucie gorąco.
- wyznaje diabła, ma złe oko i piekielnego ogara na smyczy, a porządne wampiry dostają dreszczy, jak przechodzi obok
- ktoś ją widział, jak nad Wisłą składała ofiary ze zwierząt
- nawet kiedy opuściła na stałe Kraków i wróciła na jakieś swoje śmierdzące bagno na Mazowszu, Szafraniec od czasu do czasu po nią posyłał. Podobno mordowała na jego zlecenie. I podobno bardzo to lubi.
- lubi odwiedzać katedrę, gdzie się snuje jak pokutująca dusza w okolicach nagrobka Jagiełły
- od pewnego czasu pojawia się w towarzystwie ghula – szlachcica wielce przystojnego z twarzy i postawy, któremu jednakże wytłukła przed zghuleniem połowę zębów, żeby nie odstawał od niej poziomem urody
- jest córką niebywale potężnego Gangrela, którego imię powtarza się tylko szeptem i nie każdemu
- nie jest najlotniejszego umysłu mówiąc delikatnie |