Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-02-2016, 23:13   #30
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Ustalenie kierunku, w jakim udali się zwierzoludzie z porwanymi mieszkańcami Krausnick nie było trudne. Wysokie drzewa Lasu Cieni zasłaniały co prawda widok, ale Magnus doskonale wiedział, w którą stronę banda odmieńców się kierowała.

Góry środkowe.

Ponure miejsce, którego widok tylko w pełni lata można nazwać pięknym. O każdej innej porze roku poszarpane granie, szczyty skryte za nisko wiszącymi chmurami burzowymi oraz zmienna i zwykle nieprzyjazna człowiekowi pogoda sprawiały, że w obserwatorze rozdzielający cztery prowincje - Ostland, Hochland, Reikland i Nordland masyw górski wzbudzał respekt, a często strach. Magnus słyszał pogłoski o przynajmniej jednej górskiej twierdzy opanowanej przez sługi Chaosu. Czy właśnie tam kierowała się grupa, która napadła wieś? Dotarcie tam zajęłoby wiele dni tym bardziej, że musieliby przedzierać się przez ostępy puszczy wraz z jeńcami. Aż wzdrygnął się na myśl, że te kreatury poganiają kijami słaniające się ze zmęczenia dzieci albo zaczną zabijać te najbardziej spowalniające ich ucieczkę. Dłonie w bezsilnej złości same zacisnęły się na stylisku drwalskiego topora, aż pobielały mu kłykcie.

Na środku wsi zgromadzili się ci, którzy ocaleli z pogromu oraz przyjezdni pod komendą kapłana. Zdali z Klausem relację z kierunku, w jakim podążyli zwierzoludzie i zabrali się za ostatnie przygotowania przed wyruszeniem za nimi. Czas naglił.

W czasie pakowania prowiantu do Magnusa podszedł Daniel i wręczył mu broń wydobytą ze spalonej kuźni. Drwal rozpoznał misternie, choć bez przepychu zdobiony miecz o długim ostrzu i słusznej wadze. Miecz był dumą poległego w nocy kowala i Magnus był pewien, że utopienie ostrza we krwi winnych napaści na sioło sprawi jego poprzedniemu właścicielowi przyjemność. Gdziekolwiek się teraz znajdował. Poza tym ta broń bardziej nadawała się do zabijania, niż siekiera przeznaczona do rąbania pni drzew.



Zdawał sobie sprawę, że dźwiganie ze sobą zarówno dwuręcznego miecza jak i drwalskiego topora będzie zbyt wyczerpujące na dłuższą metę, dlatego po chwili namysłu na stos leżącej broni odłożył swoją wierną siekierę, a krótki miecz, którego używał do kompletu z tarczą wymienił jeden z toporów bojowych. Takim i walczyć można i gałęzi narąbać na ognisko w razie potrzeby.


"Dlaczego Krausnick?" - zapytał nagle sam siebie, kończąc zapinać sprzączki plecaka. "Jeśli przylazły z gór, to bliżej są Roezfels na wschodzie albo Huven na północy. W takim razie po kielich przyszły, a rzeź jest tylko dodatkiem do jego zdobycia." - Stwierdził z niepokojem.

- Skoro kielich był ich celem, to wcale nie jest pewne, że będą trzymać nasze rodziny przy życiu. - Powiedział na głos. - Może te bestie właśnie zastanawiają się, które dziecko pożreć pierwsze, a my wciąż jesteśmy tutaj. Musimy ruszać jak najszybciej. Natychmiast! - Rzucił. - Nie możemy więcej tracić czasu na przeszukiwanie spalonych chałup i wspominanie poległych, kiedy żywi czekają na ratunek! Ruszajmy wreszcie! - Zawołał podnosząc się z klęczek.

Zabrał swój wypełniony po brzegi plecak, ten sam którego nie zdążył nawet rozpakować po powrocie z Bokenhof i ruszył za Schulzem śladem napastników.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline