Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2016, 12:27   #5
noboto
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Bobo wygląda jak typowy mięśniak, kwadratowa szczęka z wygolonym zarostem, włosy ścięte na krótko, charakterystyczną cechą jest podłużne oparzenie na skroni które nie chce w żaden sposób się zagoić jest to pamiątka po walce z czarodziejem chaosu

Bobo w przeciwieństwie do innych myślał bardzo prosto liniowo i praktycznie, to że drużyna w końcu postanowiła ruszyć bardzo go ucieszyło.

-eeee… dobra, ale najpierw trzeba znaleźć miejscówkę gdzie można się kimnąć i zjeść bo na głodnego nic nie bede robił- Bobo podrapał się po głowie -księżniczka kojaży mi się tylko z arystokracją, a gwiazda to może coś spoadło z nieba i tżeba to przjąć-
- Albo przejąć.- Alfred teraz jednak zainteresował się drugim zwojem.
- Czarny zamek może się tyczyć wielu miejsc w Starym Świecie. Nie brakuje tu przeklętych zamków czy też miast. Ale co ja tam wiem , jestem tylko zwykłym kupcem. Gildia zjadaczy kamienia to brzmi jak masoni albo krasnoludy. Czemu na cycki Shallyi nie może tam pisać po ludzku.- Tankred złapał flaszkę z trucizną, próbował ją jakoś zidentyfikować ale nic mu nie przyszło do głowy.
-Nieważne pomyślimy o tym w jakimś bezpiecznym miejscu chodźmy- widać że bobo zaczyna się denerwować i zaciska ręce na rusznicy
Alfred trzymając zwój w ręcach zaczoł, go coraz mocniej zgniatać. Na jego twarzy pojawił się wyraz ściekłości, a jego oczy zaświeciły się jeszcze bardziej zwierzęcym blaskiem:
- Zabił moją Matkę, za to że była wiedźmą. Chciał zabić mnie, a teraz sam jest za to posądzony. Będę pierwszą osobą, która go im dostarczy- Mówił do siebie Alfred ignorując innych. Po paru głębszych w dechah jednak się uspokoił.
-Hmm.. pokaż ten zwój. O kim tam mowa?
- O Moim Ojcu. Chociaż czuje magię, a Pan Zmian lubi zmiany. Może ty zobaczysz tam coś ciekawego.- Po tych słowach podał list
Markus rozwinął rulon i jego oczom ukazał się dość zaskakujący dokument. Z rosnącym zdziwieniem zaczął czytać.
Altdorf, dnia 01 pflugzeita 2510 IR
Zaświadcza się niniejszym, że okaziciel czcigodny Markus Holzer jest Magistrem Patriarchą Imperialnych Kolegiów Magii i jednocześnie Generałem Imperialnej Armii. Oprócz tego jest arcymagiem kolegium ognia z wszystkimi przysługującymi mu prawami i obowiązkami. Dokument jest jednoczesnie licencją, która zgodnie z dekretami o magii uprawnia do praktykowania sztuk magicznych w granicach Imperium.

Dokument sporządził Imperatorski kancelista
Jakub Haszke

<pieczęć>



- Przydało by się coś uplować. Co nie chłopaki?
-nie jestem dobry w te klocki powinniśmy poszykać jakiejś karczmy lub iść do miasta tam nikt nas nie rozpozna-
Alfred schował zwój do tobołka. Rozejrzał się po wiosce.
- Najpierw muszę coś tam załatwić.- Ruszył w stronę ciał i zaczął je przeszukiwać.- Następnie wrócił do pozostałych.- No ale masz rację, musimy z tąd uciekać. Wypadało by spytać, jak cię zwą? Ja jestem Tankred, Tankred Paine.-
- Alfred Opfer- Powiedział spokojnie. - Myśliwy.
- Aye. Chodźmy - Gunther zgadzał się tylko z jednym. Należało jak najszybciej opóścić wioskę. Pan oczekiwał zmiany.
- Tylko gdzie? W dzicz czy do miasta? Miastowi mogą szukać ocalałych w lasach, w mieście nikt nie pomyśli nas szukać, zwłaszcza, że żaden z nas nie ma na sobie widocznych znaków Pana. Poza tym jesli chcemy się wydostać z Oka to musimy mieć dokumenty. -

- W mieśćie napewno są odpowiednie osoby trzeba tylko poszukać- Bobo podrapał się po brodzie -To postanowione idziemy-
Tankred wyrównał krok by porozmawiać z Alfredem.
- Alfredzie, wspomniałeś o masce i wróblu, gdy tłumaczyłeś list. Myślisz, że może się to tyczyć jednej rzeczy, lub osoby? I o co chodziło z tą skradzioną gwiazdą kisleva. Słyszałeś kiedyś o czymś takim? Ja co prawda ich język znam ale niewiele wiem o tym kraju, tyle co z opowieści żeglarzy.-

Zapewne, chodzi o jakiś konkretny artefakt lub relikwie z tego terenu. Co do tekstu to wytłumaczylem wam kolejne dwa pojęcia. Myślę ze na spokojne musimy przejrzeć wszystko jeszcze raz. Najlepiej właśnie w jakieś karczmie lub kwaterze by nikt nam nie przeszkadzał.

- Dieter z kolei zaczął rozmowę z Markusem - Co przeczytałeś w tym tajemniczym zwoju? Mam wrażenie, że coś innego niż ja….myślę, że trzeba nam iść do karczmy w mieście - tam pomeżemy, po pierwsze posłuchaź plotek, po drugie się naradzić.


Jest dokładnie tak jak mówisz! Słuchajcie wszyscy bo to może być bardzo ważne dla powodzenia naszej misji!
Wyczuwam w tym zwoju potężna magię i jej działanie każdy z nas chyba odczuł na sobie. Dzięki temu zwojowi każdy czytając widzi swoje marzenia jako spełnione fakty. Jeśli dobrze użyjemy tego artefaktu to może być przydatna i potężna broń w osiągnięciu naszego celu.

wszyscy już planowali jak można z tego skorzystać

Drużuna po przejżeni zgliszczy i prezentów od Pana, ruszyła w kierunku miasta, po drodze dkokończyli nie rozwinięte kwestie, po drodze zostali kilka razy zaczepieni, udało i się przekraść koło pijanego mytnik i w końcu dotarli pod bramę miasta, tylko co dalej nasi “bohaterowie” zrobią…
 
noboto jest offline