Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2016, 09:28   #4
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Rezerwat Olszynka Grochowska, Praga Południe, Popołudnie
Michał odetchnął z ulgą, pościgu nie było. Ale Freda też nie dorwali. Teraz trzeba było się ewakuować jak najszybciej stąd, póki policja nie zacznie szukać śladów po okolicy. Mieczkowski raczej po ulicy w takim stanie nie miał szans spokojnie pochodzić, ale Cyrys? Ranny w rękę może udać, że ma w gipsie lub coś. Z naciskiem na "coś". Ale co mieli robić, trzeba się było stąd wydostać
- Cyrys. Wynośmy się stąd - rzucił do Jankesa.
Ruszyli przez las trochę spokojniej. Krew ciekła Michałowi po policzku i szyi więc zatrzymał się i rozerwał dolną część t-shirta spod bluzy dresu, aby pasem materiału obwiązać głowę. Potrzebny był lepszy opatrunek, ale jedna apteczka spoczywała w samochodzie, a druga w domu. Do sklepu czy apteki nie było mowy aby iść.



Przedzierali się przez las ku wschodowi, zaczynało szarzeć, lada chwila miał zapaść zmrok tak wcześnie nadchodzący o tej porze roku. Bezpieczeństwo i spokój pośród drzew, oraz nadchodząca ciemnosć dawały złudne poczucie bezpieczeństwa. Dźwięk syren policyjnych powoli ucichał w oddali, gdy w końcu końcu dotarli do Podhalańskiej będącej niczym innym jak po prostu wymarłą przecinką w lasku. Ruszyli na południe i przeszli przez tory uważając by na nikogo się nie natknąć. Niby sprzymierzeńcem był już zmrok, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Michałowi przemknęło przez myśl, że przeciez to nie pierwsza strzelanina tutaj, wszak to w tym lesieniecałe dwa wieki temu Czwartacy gęsto ostrzeliwali się z Rosjanami w jednej z największych bitew tego kraju. Mafijni kumple Freda to były Ruski, były żołnierz uśmiechnął się na ten chichot historii. Cyrus nie wiedział o tym nic, zresztą nawet gdyby dysponował taką wiedzą to pewnie i tak miałby to w dupie.
Kiedy przeszli już na drugą stronę Michał rozejrzał się po okolicy czy nikt nie idzie, po czym znalazł miejsce gdzie tymczasowo ukryje karabin. Znów byli na Makowskiej, choć na samym końcu tej feralnej ulicy, nikogo tu nie było, a między nią a torami rosły gęste krzaki. Idealne miejsce by się przyczaić jak również schować broń. Zasypał swój AK liśćmi i zwrócił się do Cyrysa.
- Słuchaj. Ja na ulicy się w takim stanie nie pokażę, ale Ty schowasz rękę i jakoś będzie. Wrócisz po samochód. Widziałeś gdzie stoi? Podjedź po mnie tu na to rondo. - Michał głową pokazał kierunek a sam wyjął z kieszeni telefon i wszedł w googlemaps i pokazał gdzie są, gdzie stoi Opel i o które rondo mu chodzi.
- Mhm, powinienem trafić bez problemu. - Cyrus zadumał się. - Martwi mnie to "jakoś będzie
Ręka Amerykanina zwisała bezwładnie, przestrzelone ramie krwawiło, z dłoni na ziemię kapała krew, a rękaw skórzanej kurtki był przemoczony posoką.
- Niby po ciemku ludzie mogą nie ogarnąć...
- W pól godziny dasz radę. Jak nie to zadzwoń. Jak nie będzie Ciebie, lub znaku od Ciebie to stąd sam pryskam jakoś. OK?
Cyrys słuchał przygnębiony nieudaną akcją. Jego siostra oddalała się coraz bardziej. Wiedział, że nie może się poddać. Ona ma tylko jego. Jest zawsze jakaś szansa, że Jerycho... ale on miał na łbie policję. Michał miał jednak telefon zbira z pickupa to może coś wymodzi. Przytaknął Michałowi potwierdzając, że rozumie i ruszył w drogę ulicą Szaserów..
Michał zaczął szukać dobrego miejsca na ukrycie się z możliwością obserwacji ronda i miejsca schowania AK. Kiedy się już ukrył zaczął odblokowywać WIST-a i przeładowując go. Obwiązał resztką t-shirta te rany które mógł i czekał. Często zerkał w stronę torów czy aby nie ma pościgu.


* * *

BMW Mafii, Grochów, ul. Garwolińska, Popołudnie
Fred wpakował nieprzytomnego i ciężko rannego Aleksandra na siedzenie pasażera i sam wsiadając za kółko ruszył Makowską w kierunku zachodnim gdy strzelanina jeszcze trwała w okolicach myjni kolejowej. Policja mogła być tu lada moment, blokersi niby pruli wzdłuż murku oddzielającego tory ale raczej by spieprzać w okolice blokowiska przy Podhajeckiej niż wspomóc Andrija i ekipę jaka pickupem miała zamknąć okrążenie.

Klął.
Jeszcze przed skrętem w Garwolińską ściągnął kominiarkę sobie i ciężko rannemu Rosjaninowi.
- Ty zdierżyisz Saszka - odezwał się do niego łamanym rosyjskim, bo Aleksandr nie kumał po Polsku. - Ne umierajut mi tu, budiet haraszo, ty mołodiec.... - trzymał jęczącego kompana za rękę, drugą kierując samochodem.

Rozległ się dzwonek mms, Fred puścił rękę postrzelonego i odebrał raczej odruchowo starając przy tym skupić się też na drodze.


Cytat:
Od: Słaby [SMS]: Zrobiłem mu fotę jak skurwiel cieszył japę gdy jego kumpel rozstrzeliwał ciebie i Olka. Mamy tez filmik, prześlę ci na @
Fred schował telefon.
- No to teraz potańczymy skurwysynu - warknął ze wściekłością.


* * *

Róg Chłopickiego i Boremlowskiej. Praga Południe. Popołudnie.
Chłopickiego w kierunku przejazdu kolejowego była zamknięta a wokół kręciła się policja. Cyrus wcześniej zagryzając zęby zdjął skórzaną kurtkę uważając by nie upaprać krwią bluzy. Na czarnych spodniach plamy nie odznaczały się w ciemności, ale śliski od krwi rękaw skóry to inna kwestia. Wywinął go 'do środka i zarzucił kurtkę na prawy bark osłaniając zakrwawione ramię.
Samochód Michała zobaczył od razu, ale stał radiowóz. Nie było czasu, szczególnie, że policjant nie sprawiał wrażenia jakby miał zamiar zmienić miejsce postoju. Amerykanin zagryzł żeby i uspokoił oddech, za załomem budynku obejrzał się jeszcze raz, krytycznie. Prawie wyjąc z bólu zacisnął lekko lewą dłoń na podszewce kurtki, by choć przez chwilę z niej nie kapało.
Nie doszedł do auta.
- Dokumenty - rozległo się od strony radiowozu. Policjant wychylał się kiwając na Cyrusa dłonią.
- Yes? - spytał. - I don't understand - dodał choć rozumiał o co może chodzić gliniarzowi.
Mundurowy zrobił ruch jakby chciał wysiąść, przez co poza wozem miałby lepszy ogląd na Amerykanina, więc ten klnąc w duchu zbliżył się gmerając tylną ręką w kieszeni spodni.
Wyciągnął paszport.
Policjant zerknął tylko z dwóch metrów na dumnie rozpostartego orła bielika na książeczce.
Machnął ręką, nie przebiegło mu przez myśl, że U.S. Fagas mógłby mieć coś wspólnego ze strzelaniną w okolicy.

Cyrus dziękując wszelkim bogom wszechświata wsiadł do samochodu i odpalił. W Chwilę później ustawił komórkę z odpalonym GPS w mocowaniu telefonów przy desce rozdzielczej. Skierował wóz w stronę Szaserów i dalej - do Michała.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 09-02-2016 o 10:54.
Leoncoeur jest offline