Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2016, 17:58   #1
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
[Star Wars; Storytelling] Knights of the Old Republic: The True Sith Empire

Rok 3946 przed bitwą o Yavin.

Wybuchła tuż po zwycięskich wojnach mandaloriańskich Wojna
Domowa Jedi spustoszyła Zakon Rycerzy Jasnej Strony Mocy oraz całą
Starą Republikę.
Pochłonięty przez Ciemną Stronę Mocy bohater wojen mandaloriańskich
młody Jedi Revan powraca na łono Dobra i niszczy Gwiezdną Kuźnię
zabijając przy tym swego byłego ucznia i przyjaciela Darth Malaka.

Wkrótce potem Revan samotnie opuszcza zwycięską Republikę i znika
na odległych Rubieżach. Tymczasem ocalali Sith nadal prześladują Jedi
doprowadzając do całkowitego wręcz upadku zakonu Jedi.
W tym czasie Wygnana Jedi odnawia swą więź z Mocą po tragedii na Malachor V
i ratuje świat przed zniszczeniem pozbawia życia trójkę wrogich Sith,
niszcząc przy okazji złowrogą Akademia Trayus.
Pozostawiając swych wiernych towarzyszy Wygnana Jedi samotnie
wyrusza tropem Revana.

Pięć lat później republikański transportowiec przypadkowo z całkowicie
nieprzypadkowymi pasażerami zapuszcza się zbyt daleko
poza znane granice galaktyki…


Mostek kapitański transportowca HUBACK 8
- Uwaga, statek został zaatakowany. Proszę pozostać na swoich miejscach i zachować szczególną ostrożność... – syntetyczny głos w głośnikach chwilę później został zagłuszony przez potężny huk i towarzyszące niemu wstrząsy jakie przeszły przez cały pokład jednostki transportowej.
Jego pasażerowie zostali brutalnie wyrwani ze swoich dotychczasowych zajęć. A przecież konsorcjum międzyplanetarne gwarantowało spokój w podróży, która według planu wkrótce miała się zakończyć. Jednak po pierwszym wstrząsie przyszły następne, już bardziej regularne, o rosnącym natężeniu i sile.
Tymczasem na skromnym mostku dowodzenia kapitan i jego pierwszy oficer patrzyli z niedowierzaniem na to, co pokazywały im wskaźniki.
- Zamiast wyskoczyć z nadprzestrzeni w okolicy Telos… - zaczął zastępca dowódcy.
- Znaleźliśmy się daleko za granicami Odległych Rubieży! Jasna cholera, to aż cud, że w ogóle tutaj dolecieliśmy! Kto programował skok?! – huk i towarzyszący mu wstrząs zachwiały nim, tak, że musiał skorzystać z pomocy swego oficera aby uratować się przed upadkiem.
- Sprawdzałem osobiście ustawienia, ledwo kilka chwil przed skokiem! Nawet się nie spodziewałem, że może coś się schrzanić… - usprawiedliwiał się ów oficer.
- Dobra, teraz to nie ważne, musimy szybko stąd uciec – rzucił nerwowe spojrzenie na ekran. – Że też trafiliśmy akurat pod działa jakiegoś pirata. Zresztą zaraz wskoczymy w nadprzestrzeń – oficer dojrzał na ekranie jak wrogi okręt wojenny przybliża się aby dokonać…
- Abordaż, oczywiście, że tak. Ale nie damy im tej satysfakcji – mściwym tonem obwieścił kapitan, który swego czasu walczył w Wojnach Mandaloriańskich. – Wszystko gotowe do ponownego skoku w nadprzestrzeń, ta łajba swoje wytrzyma. – poklepał z czułością po pulpicie. - Poczekamy, aż się zbliżą i wyłączą działa. Wtedy skaczemy.
Żaden z tej dwójki nie zauważył stojącej już od dłuższego czasu tuż przy drzwiach wysokiej, acz szczupłej postaci, szczelnie przykrytej szerokim płaszczem, która z uwagą przysłuchiwała się ich rozmowie.
W między czasie udało się im wysłać krótką wiadomość do swych pasażerów
- Proszę pozostać na miejscach, sytuacja jest opanowana – usłyszał między innymi najemnik w zniszczonym mandaloriańskim pancerzu, który siedział na swym łóżku odkąd zaczął się ostrzał nieznanego przeciwnika. Głowę miał obróconą w kierunku małego okienka, przez które widział skrawek galaktyki. Po chwili widok przesłonił mu fragment pancerza zbliżającego się, ogromnego statku – najprawdopodobniej najeźdźcy.
W tym wypadku rozkaz „zostać na miejscach” nie wydawał się zbyt rozsądny. Kiedy żołnierz usłyszał tupoty stóp i okrzyki dochodzące z korytarza, domyślił się, że nie jest jedynym, który tak myśli.
Młodziutka twileczka Arthoria La’Sor znudzona siedziała na krześle przy biurku. Wtedy, w nieokreślonej chwili poczuła dziwne ukłucie w mocy. Padawanka nie zdążyła się zdziwić, kiedy HUBACK 8 znalazł się pod ostrzałem. Chwilę później z głośników doleciały głosy mające uspokoić pasażerów. Jednak Ori mimo, że nie była jeszcze Jedi, to poprzez moc wyczuła jedno – zbliżają się bardzo poważne kłopoty. Natychmiast podbiegła do drzwi i otworzyła je wychodząc na zewnątrz. Na korytarzu znajdowało się już sporo innych pasażerów, między innymi dwójka Bith, która najwyraźniej zgubiła resztę swej kapeli, jakiś Ithorianin, dwójka ludzi, którzy wymachiwali głośno rękami, że dużo zapłacą, jak ktoś ich stąd wydostanie żywych, oraz paru innych, którzy po prostu starali się zrozumieć, o co biega i mimo zapewnień płynących z głośników zamierzali się udać do kapsuł ratunkowych.
Nagle ktoś mocno szturchnął i odepchnął dziewczynę. Zza jej pleców wyłonił się wysoki mężczyzna w potężnej niebieskiej zbroi i sporym blasterem na ramieniu.

Tuż za nim szedł drugi mężczyzna, tylko, że jego zbroja miała czerwony kolor. Obaj bezpardonowo przeciskali się przez mały tłum, który automatycznie starał się im usunąć z drogi. Mimo tego, jednemu się oberwało zbyt mocno i na ścianie korytarza pojawiła się krew. Mandalorianie. Sama ich nazwa budziła trwogę. Teraz ta dwójka zmierzała ku dwóm krzyczącym o chęci ucieczki kupcom.
Twileczka napotkała spojrzenie swojego starszego towarzysza, który zajmował kajutę tuż obok. Vlad również wyszedł na korytarz. Jednak jego wzrok skierowany był zupełnie gdzie indziej. Od kilku godzin starał się zrozumieć, czy jego odczucia są prawidłowe. W jednej z kajut znajdował się nieznany dwójce padawanów użytkownik Mocy. Ciemnej Strony Mocy.

W pokoju gdzie przebywała Rin panowała ciemność. Ona sama leżała na łóżku mając ręce założone za głowę. Patrzyła na puszkę po napoju, która lewitowała nad nią i na przemian się zgniatała i prostowała. Ta zapowiadająca się na nudną podróż zaskoczyła ją już na samym początku. Początkowo myślała, że z zmęczenia sama sobie za dużo wyobraża, ale teraz była tego pewna. Wśród pasażerów znajdowała się dwójka osobników, ewidentnie czułych na Moc. Kobieta musiała mieć zdecydowanie mieszane uczucia w tej chwili.
Nagły wstrząs ją zdekoncentrował i puszka upadła na jej brzuch. Wszystko wskazywało na to, że pojawiły się kolejne atrakcje.

Okręt Wojenny Conquistador, sala medytacyjna
Klęcząc z szeroko rozstawionymi ramionami, opuszczoną głową i zamkniętymi oczami Quel-tazar wsłuchiwał się dzięki Mocy w przerażone krzyki i strach jego ofiar. Był już od tego uzależniony i żadne napomnienia nie mogły mu zabronić jego polowań. Drzwi do pomieszczenia w którym przebywał otworzyły się i stojący w nich żołnierz zameldował krótko.
- Przygotowania ukończone.
Lord Sith wstał i ruszył zamiatając połami płaszcza. Już za chwilę otrzyma to, czego tak pragnie.
 

Ostatnio edytowane przez Turin Turambar : 27-04-2016 o 22:33.
Turin Turambar jest offline