Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2016, 14:09   #10
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Gunther zaśmiał się w duchu widząc rezultat "eksperymentu". Plan dotarcia do bramy i przejścia przez nią wydawał się być szalony i wariacki.To się musiało nie udać. Całe szczęście, że jednak się mylił. Zamieszki, które z jakichś powodów wybuchły podczas ich narady w podziemiach umożliwiły w miarę szybkie dotarcie do bramy. Co prawda nikt nie zaczepiał ponuro wyglądających, uzbrojonych po zęby awanturników ale Gunther miał niejasne przeczucie, że zniknięcie Alfreda w jakiś sposób wiązało się z tym, co działo się aktualnie w Łojówkach. Cóż, przynajmniej przysłużył się Panu - pomyślał Gunther, dziękując losowi za kolejną szansę.

Plan Markusa, jak każdy absurdalny i szalony plan.....powiódł się. Nawet wstąpili przed wyjściem z miasta do przytulnej noclegowni, w której pokrzepili się łykiem wybornego piwka. Noclegownia, zwana "Uśmiechem Taala" wzbudziła w Gunterze dziwne uczucie, jakby bogowie rozgrywali między sobą partię, w której Gunther i jego towarzysze niedoli byli jedynie pionkami.

Stara Leśna Droga szeroko rozpościerała się przed nimi, a ciepłe promienie słońca pozwalały chwilowo zapomnieć o okropnościach Eastadt. O pościgu i obławie łowców czarownic. Jednak Gunther wiedział, że z chwilą opuszczenia miasta jego towarzysze zostali zdani na jego umiejętności przetrwania w dziczy. Miał wielką nadzieję, że wnyki które potrafiły łapać króliki i zające potrafią wykarmić pięciu mężczyzn na szlaku. Gunther podzielał też obawy Tancreda. Spotkanie ze zwierzoludźmi chaosu mogło nie być dla nich szczególnie szczęśliwe. Do tego Gunther mógłby też dodać rozbójników, zielonoskórych i inne tałatajstwo, którego lasy były pełne. Co prawda znajdowali się bardzo blisko Talabheim i niewielka była szansa na spotkanie kogokolwiek innego niż podróżujących kupców i wieśniaków, to paranoiczne myślenie jego kompanów zaczęło się udzielać również jemu.

Podróż póki co mijała jednak spokojnie, i najwyraźniej nie zostali również zmuszeni do nocowania w lesie. Światła osady, która wyłoniła się zza wzgórza obiecywały nocleg co najmniej pod strzechą, a w najgorszym razie w miejscu suchym i bezpiecznym.

- Zamiast zajęcy, pieczeń. Zamiast brudnej wody, piwo - mruknął do towarzyszy Gunter.

 

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 13-02-2016 o 14:17.
Asmodian jest offline