Coś śmierdziało wódą - no ale czegóż by się spodziewać w takim bezbożnym przybytku? Po chwili jednak Altansarnai przypomniała sobie, że to od niej tak jedzie alkoholem, i trochę się stropiła. Ramiączko od stanika uwierało coraz bardziej nie tam, gdzie powinno. Trzeba było jakoś odwrócić uwagę szanownych zebranych, a potem cichaczem poprawić je sobie przez bluzkę. A może powinna udać, że nagle dostała okresu, zmyć się do łazienki i przy okazji zawiązać buta? Decyzje, decyzje...
Ucięła gwałtownie własny tok myślowy. Powinna pamiętać, że człowiek, który kłamie nie ma w duszy nic świętego. Ciężar jej własnych grzechów wgniótł ją w podłogę. Po policzku spłynęła jej samotna, kryształowa łza. Ramiączko od stanika nadal uwierało.
- Wzruszyła mnie twoja przemowa, Hildeborg - palnęła pierwsze, co jej przyszło do głowy, ocierając łzę. - Czy zechciałabyś rozwinąć tą myśl? - dodała, próbując udawać że wie co robi i rozumie, co się tutaj dzieje.
__________________ (ง •̀_•́)ง
Ostatnio edytowane przez Xochiquetzal : 25-02-2016 o 17:35.
|