Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2016, 12:01   #7
Bergan
 
Bergan's Avatar
 
Reputacja: 1 Bergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłośćBergan ma wspaniałą przyszłość
Kiedy pierwsze zaciekawienie Drobniakiem minęło, podobne do kociego, które przemija w chwili nałożenia żarcia do michy, zaczęłyście typową dyskusję alogiczną - tak typową dla kobiet. Hildeborg mało kumała z powodu uszkodzenia połowy mózgu w wyniku upadku z rowerka w młodości i trafienia głową w naostrzony pal (na szczęście pal był tylko z dębiny i się złamał). Altanka musiała pić, aby przeżyć ten powracający natłok szarego świata, który powodował śmierć i problemy z prawidłową produkcją estrogenu. Lucyna za to jako stateczna i znormalizowana społecznie elfka starała się pozostać poza dość prostym zachowaniem towarzyszek, dla których podzielenie się bordowym lakierem do paznokci wymagało przeprowadzenia szeregu rozmów, kłótni, dwóch rezolucji ONZ (Onanistycznych Najazdów Związkowców) i ewentualnej wymiany spojrzeń o temperaturze zera absolutnego. Lucyna w sumie nie dziwiła się tym dwóm, ponieważ ich kobiece zażyłości były poparte wielką dozą siostrzanej miłości. A jak wiadomo - gdzie siostrę rżną, tam cepy lecą...bodajże tak.

Sama Lucyna też miała dobrze natrzaskane w głowie w wyniku przepływu magii niestandardowo logicznej przez jej delikatny, niczym gąbka nasączona przeterminowanym glicerolem, mózg. Jej percepcja nie odróżniała postaci, mieszała ich cechy, co powodowało, że do swojego kata mogłaby powiedzieć "proszę pani!". Identycznie było z materią nieożywioną - kubki smakowe nie potrafiły dogadać się z mózgiem, a oczy zakrzywiały odbierany obraz materii, zgodnie z ruchem wskazówek zegara - dlatego też kawałek otłuszczonego mięsa potrafiła nazwać zupą ogórkową na zakwasie cebulowym.

Elfka mimowolnie powędrowała myślami w przeszłość, patrząc tępacko na koleżanki, jak pięciokilowy młot na pinezki...a wizja miała się następująco:

Lucyna szła beztrosko przez las, puszczając dla frajdy jakiś fujerbol w powietrze. Każda ognista kulka o średnicy około 3 centymetrów wesoło odbierała życie jakiemuś wróbelkowi, gołąbkowi, hipogryfkowi i innemu -owi. Niedawno ukończyła szkołę z wyróżnieniem i była przeszczęśliwa, pomimo że znajomi mówili, że obrobiła prawdopodobnie wszystkim profesorom pod stołem. Dwóm tak, chociaż nikomu o tym nie mówiła, ale reszcie nigdy w życiu! Była za uczciwa i miała swoją godność! Ludzie zawsze byli tacy zawistni, że innym wychodzi coś lepiej niż im. Ukończenie elitarnej uczelni dla osób wyjątkowych, jak Lucyna, wiązało się z wieloma nieodkrytymi dotąd możliwościami - bezrobociem, brakiem prawa do zasiłku, który i tak nie istniał, wykluczeniem społecznym i wieloma innymi, które mogły zrobić wiele z przyszłością człowieka. Ahhh, tyle szans i jeszcze więcej porażek - cudownie!

Na pięćdziesiątym kilometrze marszu, po zaliczeniu deszczu, spiekoty, gradobicia, trzech gwałtów i zgubienia podręcznej książeczki z podstawowymi czarami survivalowymi, Lucyna padła na pysk na środku drogi. Już było "Żegnaj okrutny świecie, który tak skrzywdziłeś świeżutką absolwentkę!", gdy jakieś mocarne łapska uniosły ją jak wilkołak świńską półtuszkę. "Oh nie, znowu gwałt?!", ale nie - niedoszły gwałciciel okazał się kobitą, ewidentnie barbarzyńską wojowniczką, od której zalatywało potem, niezmytą krwią własną oraz cudzą, chlamydią oraz najnowszymi perfumami marki Kanał De'Topour - drzewo sandałowe, wyczuwalna nutka pomarańczy i żelazo. Kobiety z dzikich plemion też gwałciły, ale raczej mężczyzn, więc elfka poczuła się nieco spokojniejsza, pomimo tego, że wojowniczka patrzyła na nią jak na intruza w świecie, w którym żyła. Cholerny zbieg czasoprzestrzeni i symbiotyki metafizycznej. I tak najważniejsze było dla niej to, że nie musiała znowu płakać nad rozdartymi majtkami z koronki za 4 dekle za parę.

Wojowniczce towarzyszyła ewidentnie przetyrana przez życie krótko ostrzyżona, zapijaczona i bełkocząca modlitwy młoda panna, może w wieku Lucyny. Elfka pomyślała o niej, jak o małym skrzywdzonym przez złych ludzi króliczku, który został nabity na pal, wybiczowany do wnętrzności i karmiony kamieniami, żeby robienie kupy go bardziej bolało. A na końcu zaszyty jak żul esperalem i rzucony na bruk życia. Cholera, znowu zapomniałaś wziąć leków na złe myśli generowane przez niewydalone z moczem resztki energii magicznej z 3 Sfery Złego Samopoczucia. Podczas wspólnego wieczerzania piwa przy ognisku Lucyna dowiedziała sie nieco więcej o obu kobietach, które pasowały do siebie jak kanapka z serem pleśniowym do pancernej rękawicy konnicy zaciężnej.

Altannasraj (Lucyna nie do końca zrozumiała, co powiedziała natrzaskana kobieta, ale chyba domyśliła się, czemu dzieci robiły sobie z niej fekaliowe żarty) okazała się typową dziewczyną trzymaną pod parasolem całe życie, a okazało się, że parasol chronił przez wodospadem życiowych problemów, na które dziewczę nie było gotowe. Altannasraj, czy jakoś tak, zatem zamieniła wodospad zimnej wody na wodospad zimnej wódy (bardzo od niej bolą zęby - przy. aut.) - problemy znikły jak halabardą odjął!

Za do Hildeborg była związana z Altannasraj czymś na wzór przysięgi. Barbarzyńcy ogólnie mieli dość nawalone w głowach pod tym względem, ponieważ przysięgali sobie wiele (z wyłączeniem wierności małżeńskiej, bo każdy lubił z każdym, a przecież wchodziła w grę także kwestia gwałtów na podbitych plemionach). Hildeborg szukała swojego miejsca w świecie, zazwyczaj był to pierwszy szereg w bitwach, ale możliwość zbrojnej opieki nad niezaradną dziewuchą dawało jej poczucie, że może komuś...legalnie spuścić łomot, np. napastliwemu pijakowi. I to dodawało otuchy jej sercu napędzanemu szałem bitewnym oraz kawałkiem metalu, którego wiejski rzeźnik nie dał rady wyciągnąć po zniesieniu kobiety z pobliskiego pola bitwy. Kobiety na ogół prawie że prały się po twarzach, ale kończyło się na niewinnym robieniu sobie na złość poprzez nieodzywanie się do siebie.

I tak się skończyło, że wszystkie trzy zaczęłyście podróżować ze sobą, mając przed sobą jakieś cele, ale tak niejasne jak cele w lochach. Jak to bywa - co los przyniesie, tam się człek uda.

Wracając do bieżącej rzeczywistości...

- Drogie Panie - Drobniak zdecydowanie czuł się lekko zaskoczony reakcją, ale jego nastawienie w niczym się nie zmieniło. - Możliwe, że zostałem źle zrozumiany. Nie bijcie za to, gdyż takoż ma dusza artystyczna, pomieszana z erotomaństwem, może wprowadzać w błąd. Chciałbym po prostu poprosić Was, drogie Walczkyrie, o wysłuchanie w kwestii pewnego zleconka. I nie chodzi tutaj o igraszki w buduarze, gdyż myślę iż mój...korzeń...nie dałby rady w potyczce z tak zacną kobiecą kompanią! Nie te lata. Więc zatem...wyru...yyy...wysłuchacie mnie?
 
__________________
- Sir, jesteśmy otoczeni!
- Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku!

Ostatnio edytowane przez Bergan : 26-02-2016 o 12:10.
Bergan jest offline