Duncan z ponurą miną przyjrzał się ludziom. Jako inkwizytor znał się dobrze na ludzkich charakterach. Teraz, jeśli los mu dopomoże rozpozna kogoś odpowiedniego. Potrzebował kogoś o stalowych nerwach, wytrzymałego i godnego zaufania. Kogoś, kto mógłby wziąć na siebie trudne zadanie i je wykonać.
W końcu wzrok Duncana padł na jednego ze starszych mężczyzn. Niski wieśniak nie tłoczył się razem z innymi, ale z założonymi rękami stał nieco z tyłu. Widać było, że nie traci czasu na żebranie o łaskę. Zamiast tego uważanie obserwował nadzorców niewolników, tak jakby chciał zapamiętać ich twarze.
- Ten - powiedział Duncan - Teraz już tylko chcę tych czcicieli plagi. |