Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2016, 14:16   #2
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=wQMNjkBY7L0[/media]

- Normalnie taki Dakar kurwa, tylko zamiast czarnuchów gonią cię jakieś pierdolone cygany - zrzędziła Ryoku. Wzięła w rękę rewolwer, który przejęła za pomocą cienia. Niematerialna ręka wcisnęła ukradkiem do jej dłoni pistolet. Poczekała, aż wrogi pojazd się zbliży. Nie zamierzała jego odstrzelić. Porzuciła ciężarówkę, wcześniej otworzyła drzwi i wskoczyła na mniejszy pojazd. Wielka machina została porzucona na pastwę losu, fizyki i dzikusów. Niech się pierdolą na zdrowie.
Trajektoria kuli z pistoletu poleciała przez głowę rakietnika. Nie powinien się za długo utrzymać na stojąco, a kierowca będzie miał problemy z zajęciem się czymś innym niż prowadzenie samochodu. Pozostał już tylko jeden szkodnik. Ryoku wskoczyła do samochodu, w którym w obecnej chwili zastała jednego trupa z rakietnicą oraz jednego żywego, choć jeszcze nie trupa.
- Salam aleikom - drzwi od strony kierowcy się otwarły dzięki ciemności, niedostrzeganej przez zaskoczonego dziwnym powitaniem tubylca. - allah akbar! - kierowca zrobił piękne fru z miejsca prowadzenia przez te nieszczęsne drzwi. Ryoku bez wahania przesiadła się na królewskie miejsce, bo czym wcisnęła gaz do dechy i ruszyła w kierunku tych dziwnych drzwi. Byleby jak najdalej od tego miejsca. Po drodze trzeba było parę razy zadriftować dla podkreślenia zajebistości i zrobienia zadymy dla utrudnienia pościgu.
I tak oto, Ryoku stała się posiadaczką nowego, o wiele szybszego pojazdu niż jeszcze przed chwilą. I na dodatek pozbyła się dwóch przeciwników… jakby miało to znaczenie przy takiej ich liczbie. Ten pieprzony anioł najwyraźniej chciał sobie z nich jaja porobić, skoro kazał im się ścigać. Zdecydowanie szybciej, byłoby gdyby kazał im się wybić. Co z resztą niektórzy z tyłu właśnie robili. Wybuchy eliminowały kolejne samochody z wyścigu. Ci, którzy do niedawna byli znajomkami z gangu, teraz byli najgorszymi wrogami.
Co Ryoku jak najbardziej odpowiadało. Niech do siebie strzelają, rzucają i gwałcą. Ona pojedzie naprzód i może już nigdy więcej nie będą musieli się spotkać.
Pościg jednak po chwili doszedł do pewnych, bardzo nieprzyjemnych dla kobiety wniosków. Skoro to ona była najbliżej wrót, to jednocześnie stanowiła największe zagrożenie dla dostania się innych do Wieży. W stronę samochodu prowadzonego przez czarnowłosą posypał się deszcz wybuchających włóczni. Toteż tym bardziej przyspieszyła, by w pewnym momencie rozpuścić całun ciemności w kierunku agresorów. A jak będą przeszkadzać, to dołoży im ogień.
Użycie mroku poskutkowało jednak tylko i wyłącznie chwilowo. Nomadzi przyzwyczajeni do trudnych warunków i częstych burz piaskowych jakoś poradzili sobie z jazdą na oślep. W większości. Kilka pojazdów zderzyło się ze sobą uniemożliwiając ich pasażerom dalsze uczestnictwo w wyścigu. Reszta jednak z każdą chwilą się zbliżała. Podobnie z resztą jak burza piaskowa.
Nie mogła opuścić warty, by wystrzelić im w ciężarówkę. Ciemność też na nich nie podziałała. Zatem musiała sięgnąć po ostateczność.
- Sami tego chcieliście - miała zamiar na odległość podpalić parę najbliżej znajdujących się niej pojazdów. Byleby te nie znajdowały się za blisko niej.
Pięć pięknych eksplozji ozdobiło krajobraz. Na nieszczęście Ryoku, zza spalonych pojazdów wyłoniły się motory, które zdecydowanie za szybko zbliżyły się do jej pojazdu. Kierujący dwuśladami nie bawili się we włócznie. Przeszli na broń palną. Karoseria samochodu kobiety zaczęła zyskiwać dodatkowe otwory. Te motocykle, które znalazły się w niewłaściwym miejscu, zostały bezlitośnie potrącone czy niekiedy rozjechane. Te zaś, które nie dało się zbytnio rozjechać, musiały liczyć się z nagłą chmurą ciemności, i z nagłym gwałtownym hamowaniem, które wytrąciłoby pozostały pościg z równowagi.
Zagranie okazało się skuteczne. Ktoś był nawet na tyle bezczelny by przelecieć przez maskę, gdy motor na którym do tej pory siedział wbił się w bok samochodu. Zagranie okazało się skuteczne, jednak sprawiło, że kobieta utraciła szansę na dotarcie do wrót przed burzą piaskową. Jedyną pociechą w tej sytuacji był fakt, że nie tylko ona. Dziewczyna zamierzała skorzystać z faktu, że miała całkiem blisko do bramy i że nastąpiła burza piaskowa. Sama prowadziła i nie zamierzała tego zmieniać. Jeśli kto by się za szybko, za bardzo przybliżył, dziewczyna bez wahania zaoferuje mu kłopoty. A póki co zamierzała jechać prosto do bramy, od czasu do czasu rzucając chmurę ciemności na pościg.
Wciskając gaz do oporu i nękając przeciwników mrokiem Ryoku zbliżyła się do bramy na zaledwie kilkanaście metrów i… wtedy uderzyła burza piaskowa. Przez dziury w karoserii piach dostał się do środka samochodu, w którym jechała czarnowłosa. Ziarenka piasku pomimo niewielkiego rozmiaru, pędząc z taką szybkością zaczęły ranić ciało kobiety.
Mimo to Ryo i tak zamierzała wjechać do bramy samochodem. Dopóki się nie psuł i nie latał, gdzie popadnie, nadawał się do jazdy. Bez żadnego wahania zamierzała przejechać linię mety.
Meta jednak nie miała zamiaru się tak łatwo poddać woli kobiety i utrzymywała się w pewnym oddaleniu. Najwyraźniej samochód był za słaby na takie warunki. Z boku zobaczyła ciężarówkę, która ją wyprzedziła… po czym oderwała się od ziemi, trafiając na główny prąd piasku. W życiu nie przypuszczałaby, że piasek może spowodować wybuch, ale właśnie była tego świadkiem. Po chwilowej utracie prowadzenia znów była liderem. Z bardzo nieprzyjemną świadomością, że jeśli skręci w bok to umrze. Musiała więc ominąć to, co rozerwało ciężarówkę. Skoro nie mogła skręcić, musiała jechać prosto.
Pojazd zaboksował tylnymi kołami, jednak w końcu ruszył naprzód. Szybkość była wręcz zabójcza. Licznik pokazywał… parę czegoś na coś. Ryoku nie znała tych jednostek. Jednak ważne że samochód jechał do przodu, a nie do tyłu. W końcu, po czasie cholernie przekraczającym przejechanie kilkunastu metrów w normalnych warunkach przód samochodu uderzył we wrota.
- Gratuluję, zdałaś. - usłyszała pozbawiony emocji głos anioła. Po tych słowach poczuła, że gdzieś jest teleportowana. Niestety bez samochodu.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline