Telemnar już szykował się do kolejnego skoku. Przeciwnik był dobry, ale bronił się coraz rozpaczliwiej. Wystarczyłby ułamek nieuwagi, żeby stracił swoje życie. W tym momencie jednak doszło do zawieszenia broni. Elf nie posłuchał by samych słów korsarza, ale mina Duncana i jego łagodzące gesty uspokoiły sytuacje. Zabójca wyprostował się powoli ze groźną miną chociaż w głowie miał mętlik.
-Będę czekał, bloede dhoine - wysyczał Telemnar i podszedł do paladyna. Nie chował swojej broni, zresztą nie miało to wielkiego znaczenia.
- Możesz mi wyjaśnić co się tutaj dzieje? Czemu pozwalasz tym mordercom odejść wolno? W co ty grasz, paladynie?
__________________ you will never walk alone |