Anna
Młoda kobieta o blond włosach i niebieskich oczach. Była ubrana w brązową suknie do kolan która odsłaniała jej kształtne nogi. Na torsie miała kaftan. Przeciskając się przez tłum trzymała rękę na torbie. W takich chwilach cieszyła się, że nosi mieszek na szyi. Podążała w kierunku tawerny portowej. Po drodze kilka raz próbowano ją zaczepi ale nie zatrzymywała się i nie reagowała na to. Gdy dotarła do drzwi tawerny na moment zawahała się, po chwili weszła do środka. W środku było ciemno. Skrzywiła się na widok pijących mend. Podeszła do rudej kobiety, którą człowiek w garnizonie określił jak "rudą małpę". Przy niej stało kilku mężczyzn. Kobieta otaksowała ich wzrokiem i odezwała się do kobiety. -Witam. Chcę zaciągnąć sie do armii jako medyk.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |