Nagłe przybycie tak wielu osób nieco ją zdezorientowało. Odwróciła się i spojrzała po nich. Stała tam jakaś kobieta i czterech mężczyzn między dwudziestką, a trzydziestką. Nigdy nie zważała na szczegóły więc nic poza tym jej nie interesowało. Wyciągnęła strzałę z lady i zerknęła okiem na świstek. Zaraz wręczono jej drugi. Wstała i ukazała się im w całości. Widać było, że jest dobrze przygotowana fizycznie, chociaż nie była bardzo wysoka biło od niej pewną dumą. Jeszcze raz posłała spojrzenie po twarzach nowo przybyłych.
-Rekruci, tak?- mruknęła pod nosem. Zaraz zwróciła się do karczmarza:
-Widzisz Dramn jak to jest nawet piwa wypić w spokoju nie można.
Mężczyzna zaśmiał się i zabrał za wycieranie i tak brudnych szklanic.
-Co was tak nagle wszystkich przywiało? Gadać mi tu kto was nasłał, niech się tylko dowiem, a nie ujrzy wschodu słońca. |