Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2016, 22:42   #4
Libertine
 
Libertine's Avatar
 
Reputacja: 1 Libertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodze
Karczma tętniła muzyką, śmiechem i wszechobecną radością. Xaazz nie lubiał tych szczęśliwych mord, był wewnątrz podenerwowany czy ktoś go nie śledził i łypał ślepiami z nad piwa to na lewo to na prawo. Gospoda Pod Gronostajem na szczęście była tak pełna, że łatwo skrył się w podpitym tłumie i mógł ze spokojem rozkoszować się tutejszymi trunkami. Krasnoludzki palący język bimber, tudzież gnomi wywar z liści mandragory popity ichniejszym browarem szybko sprawił, że począł czuć się zbyt swobodnie, nawet jak na tą biesiadę.

-Buuuu! - zawył w stronę "blond" małpy, po czym cisnął w nią ogryzkiem jabłka.

Tłum, co prawda obdarzył go kilkoma spojrzeniami odrazy, lecz on w najlepsze szczerzył zęby.

-Cholerny goryl, z przodu niby twarz, a tak naprawdę dupa.- wyszydził po cichu pod nosem, biorąc kolejny wielki haust alkoholu. Chwiejąc się już co nieco na siedzisku, gdy nagle jego uwagę przykuła biuściasta niewiasta i już więcej z wieczoru nie pamiętał.

Upoił się tak koszmarnie, że ze spotkania z druidkami był sobie w stanie jedynie przypomnieć urywki, w tym dziki zapachach podtykanej pod nos rośliny, która odurzyła go jeszcze mocniej.


Huahuahehe – zadrwił ze swego odbicia donośnie – A cóż to za paskudna istota? O NIE! To nie mogę być JA! - Zachlapał prędko powierzchnie wody, aż ta utraciła swą niewzburzoną formę, po czym jego twarz zbledniała, a oczy przybrały dziką formę pełną zazdrości, gdy objął wzrokiem resztę – A WY tacy piękni?! Uff, na szczęście jakiś KURDUPEL! – zaszydził pokazując palcem w stronę niziołka, by następnie zwymiotować pod siebie, brudząc przy tym sobie całe spodnie śmierdzącą kleistą mazią.

Nagle poczuł przypływ adrenaliny, a mięśnie otaczające jego chuderlawe cielsko napięły się nań jak struny. Dając się ponieść silnym drgawką władającymi całym jego ciałem pozwolił by runa na jego czole zabłysła jaskrawym światłem.

-Nor Ash Lev- Xaazz zacytował z pamięci.

Woda zalśniła złotym odcieniem, po czym coś buchnęło w powietrzu, aż można było poczuć jak fala energii roztacza się po ciemnej kniei. Ptaki ucichły, woda przestała szumieć, a nawet sam wiatr zaprzestał hulać. Medytująca sylwetka czarownika pozostała niewzruszona przez parę kolejnych minut koncentrując się na zawahaniach mocy.
 
Libertine jest offline