Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2016, 17:10   #6
Yuan
 
Yuan's Avatar
 
Reputacja: 1 Yuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie coś
/Kilka tygodni wcześniej...

Roley zarzucił upolowaną sarenkę na plecy i żwawym krokiem ruszył w drogę. Łagodny wietrzyk owiewał mu twarz, a słońce, raz na jakiś czas nieśmiało wyglądające zza chmur, przyjemnie grzało jego policzki. Łowca uwielbiał taką pogodę, zawsze wprawiała go w dobry nastrój, więc i podróż do domu, chociaż długa, minęła mu szybko i przyjemnie. Zdecydowanym ruchem otworzył drzwi wejściowe.

–Kocha... – przerwał w pół słowa z niedowierzaniem wpatrując się w to co zobaczył. Przewrócone stoły, połamane krzesła, wspaniałe drewniane ozdoby jego żony znane w całej okolicy połamane lub spalone. Roley zrzucił z pleców sarenkę i rzucił się do środka – Maria?! – krzyknął rozglądając się rozpaczliwie. W oczy rzuciła mu się mała karteczka leżąca na środku tego nieładu. Ktoś zadbał o to, żeby w całym tym bałaganie była doskonale widoczna. Mężczyzna drżącą ręką podniósł list i z rosnącym przerażeniem szybko przeczytał jego treść. W stresie niewiele z niego zrozumiał, ale doskonale zdał sobie sprawę, że list kończący się podpisem „Rust” nie wróży dla niego nic dobrego.

/Poprzedniego dnia...

Roley niepewnym krokiem wszedł do gospody. O ile warunki zakwaterowania uczestników łowów nie były dla niego niczym niezwykłym (sam wszak mieszkał w drewnianej chacie i cenił sobie prostotę) to natłok ludzi, których ujrzał w środku momentalnie wywołał w nim uczucie dyskomfortu. Postanowił nie zdejmować kaptura i niepostrzeżenie przemknął się do stojącego w rogu jedynego pustego stolika. To dawało mu niewielkie, choć złudne, uczucie izolacji. Odesłał karczemną dziewkę gdy przyniosła mu piwo, a żeby złagodzić trochę obrażone spojrzenie, którym go obdarzyła rzucił jej monetę. Uważnie obserwował ludzi w gospodzie, mieli w końcu być jego przeciwnikami, a gdzie tak dobrze poznasz człowieka jak nie w karczmie przy piwie? Sytuacja wyglądała dość typowo. Z jednej strony jakiś gość z... czymś podobnym do małpy próbował dorobić grosza, nieopodal jakiś pijak obrzucał go bluzgami. I pomyśleć, że jeszcze parę lat temu byłby w centrum tego wszystkiego żłopiąc piwo i szukając okazji do zaczepki...

/Teraz...

Osbern wstał otrzepał się z liści, sprawdził ekwipunek i zagadnął trochę zachrypniętym głosem towarzyszy łowów - Myślicie że druidki zapodały nam coś w tych swoich specjałach? Coś dziwnie się czuję, jakby mi ktoś wyrwał kilka godzin z pamięci, no i jeszcze te cholerne znaki. - przejechał ręką po czole - Oznaczają łowców, zwierzynę czy jak? Tak w ogóle to mówią mi Osbern.

-Nie wiem… to dziwne - odpowiedział wyrośnięty niziołek - Ja jestem Davy - przedstawił się i gwizdnął przeciągle - Mustafa! Celefas! Bywaj! - gwizdnął znowu, ale jego psów nie było w pobliżu - Niech to diabli porwą! Nie brałem udziału w łowach w zeszłych latach, ale nigdy nie słyszałem takich opowieści… - Rozejrzał się za jakimś co wyższym drzewem, tak by wystawało ponad korony innych - poczekajcie… rozejrzę się - kilka chwil później był już na szczycie...

Roley próbował wstać ale nagły ból głowy skłonił go do ponownego przemyślenia swojego zachowania. – Co do... – szepnął pod nosem rozglądając się wokół. Druga próba stanięcia na nogi poszła nieco lepiej, łowca gwizdnął i z cienia wyłonił się wielki Mastiff z wiewiórką w pysku. – Alex, błagam Cię... nie mógłbyś czasem czegoś większego upolować? – energicznie machając ogonem pies dał mu do zrozumienia, że chyba niekoniecznie. – Witam panowie... i panie – dodał łapiąc w polu widzenia półelfkę – Na imię mi Roley i mam niejasne wrażenie że te znaki na naszych czołach nie wróżą niczego przyjemnego. Ktoś kiedyś widział coś podobnego? - sądząc po twarzach towarzyszy wiedzieli dokładnie tyle co on. – No dobrze... przejdę się po okolicy, może znajdę jakieś wskazówki co do naszego położenia – rzucił i oddalił się w stronę lasu.
 
Yuan jest offline