- Twoją świtą księżniczko - zażartował głupio wojownik, a potem podszedł do tych, którzy jeszcze spali i kopniakiem w udo obudził ich - Jestem Osbern i proponuję układ. Skoro z jakichś przyczyn uznano że mamy być w grupie, to powinniśmy działać razem, a przynajmniej dotąd aż nie znajdziemy ofiary. W kupie łatwiej się będzie bronić.
Półelfka zrobiła minę jakby ugryzła cytrynę, wodząc oczami pomiędzy Osbernem, a Dolitem. Temu ostatniemu poświęcając więcej uwagi gdyż wciąż nie wiedziała jak ma rozumieć jego wlepiony w nią wzrok.
- Co to za kretyńskie znaki na waszych czołach…? - rzuciła już spokojniejszym, choć wyraźnie ciekawskim głosem.
- Kapłański żart, a może coś gorzej Księżniczko - Osbern ewidentnie miał dzisiaj nastrój na żarty, a może ta kobieta tak na niego działała - To jak dogadujemy się, czy każdy idzie własną drogą?
-Tak naprawdę to Znak, że niebawem będziemy chodzącymi truposzami - odparł sucho medytujący Xaazz, który właśnie otworzył oczy i wpatrywał się teraz w lico wojownika.
-A nagrodą za Wyrnon’a Ścierwojada nie zamierzam się dzielić.
- Nie mówiłem nic o podziale, tylko o współpracy przy tropieniu, przetrwaniu w dziczy i ewentualnym starciu z innymi łowcami. I co do cholery masz na myśli z tym znakiem? Wiesz co on oznacza? - zapytał zdziwiony wojownik.
-Ha! Xaazz wie wszystko mój głupiutki przyjacielu, jednakże ta wiedza ma swoją cenę. - rzekł dosadnie, a następnie pokiwał w powietrzu swoją sakiewką uśmiechając się przy tym szeroko.
- No tak to wiele wyjaśnia, ale niestety wszyscy frajerzy zostali w Bezentil - odpowiedział Osbern niezbyt miło. |