Rhevir de Valiron
-Do widzenia, Pani-ponownie ukłonił się i szybko wypadł z karczmy rzucając niespokojne spojrzenia na całe to miejsce. Zdążył jeszcze usłyszeć wypowiedź Veibata.
Rhevir skierował się od razu do ciemnej uliczki. Obserwował kierunek marszu Veibata, aż do miejsca, gdzie oddalili się już od przeklętego budynku. Wyprzedził trochę mężczyznę i stanął obserwując.
-Mówiłeś coś o zwiedzaniu okolicy-powiedział, gdy tamten przechodził. Podszedł do przyszłego towarzysza podróży.
-Rhevir de Valiron-przedstawił się, wyciągając rękę. |