Gerard O Boże, ta kobitka lewą nogą wstała.- pomyślał po czym opróżnił kufel i wstał.
-Chciałem być tylko miły...- rzucił oschło i wyruszył w stronę wyjścia. Na dziwki... też mi coś...- przeszło mu przez myśl, gdy przekraczał próg.
Swoje kroki pokierował w stronę południowej bramy. Szukał karczmy w pobliżu koszar.
Gdy takową znalazł, zamówił pokój i resztę wieczora spędził w swym pokoju.
Nawet nie wiedział gdy zasnął. |