Efl zgiął się błyskawicznie w krótkim ruchu z wyprostowaną dłonią. Zatruty sztylet poleciał w kierunku jednego z piratów pilnujących jeńców. Chwilę potem rzucił się na kolejnego chcąc związać ich walką i dać porwanym szansę na ucieczkę. Nie rozumiał czemu paladyn zrobił to co zrobił, ale powoli przestawało mu się podobać jego przywództwo. Zawsze żył w oparciu o proste prawa. Miał swój cel i dążył do jego spełnienia najbardziej skuteczną drogą. Teraz kręcili się niczym owce w zagrodzie. Miotali się bez jasno utartej drogi. Będzie musiał z nim o tym porozmawiać gdy skończy się bitewna zawierucha.
__________________ you will never walk alone |